W pierwszym odruchu chciałam napisać, że ten wpis będzie podsumowaniem 2020 roku. Zupełnie nie wiem dlaczego, czyżby to był wpływ rozmyślań nad planami na nowy rok?
Niestety, kolejny rok dobiega końca pozostawiając za sobą chwile radosne, jak i te trochę smutne. Wzloty i drobne dołki, ale równowaga w przyrodzie musi być. Trochę w tym roku się działo, prywatnie nawet bardzo dużo, ale czy „psi świat” był równie bogaty? Jesteście gotowi na psie (i blogowe) podsumowanie 2019 roku?
Spełnianie marzeń
W tym roku marzenia spełniałam bardzo często. Korzystałam z okazji i przełamywałam pewne uprzedzenia, co poskutkowało tym, że „sięgnęliśmy gwiazd”.
Przede wszystkim wzięliśmy udział w naszym pierwszym w życiu dogtrekkingu zorganizowanym w Lublińcu w ramach Pucharu Polski w Dogtrekkingu. Ależ to była zabawa! Poznawanie naszych możliwości, zapoznawanie się z nowymi wyzwaniami, przygotowywanie się do wyprawy, oczekiwanie i w końcu sam start. Niesamowita przygoda, którą udało się nam powtórzyć na mniejszą skalę podczas dogtrekkingu w Puszczy Bolimowskiej.
Kolejnym spełnionym marzeniem był udział w Hard Dog Race, który odbył się 1 czerwca na Górze Kamieńsk! Dodatkowo, temu wydarzeniu towarzyszył nasz pierwszy wspólny wyjazd z psią ekipą, gdzie dzieliliśmy domek z innymi, bardziej i mniej znajomymi Gusiowi osobami i ich psiakami. Był to trochę nasz chrzest bojowy, bo nie wiedziałam, jak Iggy zachowa się w nowym miejscu z osobami, z którymi na co dzień nie mieszka. Nie było aż tak strasznie, chociaż mistrzem zostawania samemu poza domem to on nie jest.
Ale chyba największym spełnionym marzeniem były treningi agility, na które prawie, że biegliśmy z tempem odrzutowca (a przynajmniej ja tak miałam). Niezwykle mnie cieszyło, gdy widziałam, że po wyjściu z autobusu lub samochodu Iggy orientował się gdzie jest i wrzucał „na luz”. Myślę, że same zajęcia też mu się podobały, zwłaszcza, gdy mógł sobie pobiegać po palisadach, kładkach czy nawet tunelach. Zdecydowanie nie ogarnia o co chodzi ze slalomem i kołem, ale wiem, że jest to w przyszłości do wypracowania.
Dokształcanie się
Zarówno Iggy, jak i ja braliśmy czynny udział w różnych zajęciach dotyczących psów. Niestety, tak się ułożyło, że z Iggym chodziliśmy na zajęcia jedynie w pierwszej połowie roku. A mianowicie były to treningi z pregility oraz agility, które już w tym wpisie wspominałam.
Ja natomiast w tym roku wybrałam się na seminarium z „agresji u psów” oraz „kompetencji społecznych psów” przeprowadzone przez Psią Edukację, które serdecznie Wam polecam. Ponadto, pierwszy raz uczestniczyłam w webinarze, który był poświęcony zabawie i motywacji, a swoją wiedzą dzieliła się Agata Seruga.
O mało bym zapomniała wspomnieć, że brałam udział w warsztatach dla psich i kocich influencerów organizowanych przez magazyn Dog&Sport.
Inne aktywności
Tutaj należy wspomnieć, że podczas wrześniowych targów zoologicznych Pet Fair w Łodzi prowadziłam prelekcję dotyczącą urozmaicania naszego życia z psami.
To małe wystąpienie przyczyniło się później do tego, że zostałam zaproszona do prowadzenia wykładów podczas kursu z zoopsychologii w łódzkiej szkole policealnej SKK.
Cóż to byłby za rok, gdyby nie spotkania z psiarzami i ich czworonogami! Uwielbiam te „psie” znajomości, inspirujące osoby, dające do myślenia rozmowy, poruszające ważne i ciężkie tematy, czy to zwykłe pogaduszki. Dzięki za wspólne spacery Monika i Beryl, Dorota, Mariusz i Bruno, Ania i Tajga, Zosia i Bet oraz Agnieszka i Ronin! Czy Wy też zauważyliście, że większość imion psich znajomych zaczyna się na „B”?
Wycieczki
Mimo, że za dużo o nich nie pisałam, to jednak było ich sporo. I nie mam tutaj na myśli wszystkich podróży (łącznie ze służbowymi) jakie odbyłam w tym roku, a jedynie te z udziałem Iggy’ego.
Nowy rok przywitaliśmy będąc nad morzem w Jantarze. Można powiedzieć, że pogoda była „pod psem” co przyczyniło się do tego, że częściowo zwiedzaliśmy okoliczne miasteczka, odkrywaliśmy ich ukryte skarby lub odwiedzaliśmy najpopularniejsze miejsca turystyczne.
Wracając z dogtrekkingu w Lublińcu zahaczyliśmy o województwo łódzkie, gdzie trafiliśmy na Załęczański Park Krajobrazowy. Urzeczeni tamtejszymi krajobrazami, świeżym powietrzem, czystą wodą, postanowiliśmy wrócić tam na kolejne spacery. Oczywiście w tym roku już się to nie udało.
Mimo, że Sulejówek odwiedzam co jakiś czas i jest on dość blisko od Warszawy, nie miałam nigdy motywacji aby go pozwiedzać. Traf chciał, że spędzałam tam majówkę, dzięki czemu zeszliśmy miasto i okoliczne lasy. Iggy’emu bardzo się podobało, zwłaszcza, że las mieliśmy po drugiej stronie ulicy od miejsca zamieszkania.
Przy okazji wyjazdu na HDR przemierzaliśmy szlaki na Wawrzkowiźnie. Piękne lasy, malownicze pejzaże oraz orzeźwiające strumienie, zdecydowanie jest gdzie chodzić i się zachwycać. Województwo łódzkie w tym roku zrobiło na mnie wrażenie.
Nie można zapomnieć o częstych wyjazdach na działkę, gdzie odzyskiwaliśmy równowagę po całym tygodniu balansowania między wysokimi (wręcz tropikalnymi) temperaturami jakimi raczyła nas pogoda, a klimatyzacją ustawioną na turbo w biurze.
Sierpniowy urlop spędziliśmy, tak jak w zeszłym roku, na Warmii i Mazurach. Jednak tym razem, pojechaliśmy dalej na północ do Łajs, gdzie za sąsiedztwo mieliśmy jeziora, lasy i dziką zwierzynę. Będąc tak blisko Olsztyna, grzechem byłoby go nie odwiedzić. Dlatego jeden dzień z wyjazdu poświeciliśmy na przechadzki po Starym Mieście, okolicznych parkach oraz Kortowie.
Życie bloga
Wpisami, które najczęściej czytaliście były:
1. „Rasy psów w Korei”
2. „5 pomocy treningowych, które działają cuda”
3. „Nasz wspólny debiut w dogtrekkingu…”
Natomiast ja chciałabym przypomnieć trzy wpisy, które poruszały ważne tematy (kolejność przypadkowa):
– „Komercyjny przewóz psów i kotów”
– „Pierwsze kroki po adopcji”
– „Tasiemiec – poznaj swojego wroga”
Oprócz tego na blogu pojawiły się cztery recenzje – trzy dotyczące książek oraz jedna o suplementach na układ pokarmowy.
Rysy z tego roku
Na początku roku Iggy ponownie rozciął sobie łapkę. Ale powiem szczerze, że gdyby nie zdjęcia, to bym o tym nie pamiętała.
Okres letni dał nam się trochę we znaki, ponieważ z powodu wysokich temperatur nasza aktywność w ciągu dnia była mocno ograniczona. A dodatkowo po zmianie karmy Iggy zaczął nadmiernie linieć oraz zwiększyła się u niego reaktywność. O ile zrzucanie sierści jeszcze dało się opanować poprzez powrót do starej karmy, wyczesywanie i podanie suplementów, o tyle jego nadmierna nadpobudliwość była ciężka do opanowania. Na szczęście, po powrocie do starej karmy sytuacja się unormowała. Ale od tej pory bardzo ostrożnie podchodzę do zmiany karmy.
Iggy
Jeżeli chodzi o GuGusia, to w ciągu roku zrobił bardzo duże postępy. Widziałam już światełko w tunelu, aby przejść do następnych kroków w jego metamorfozie. Ale żeby nie było różowo, to miewał również spadki formy, które trochę przekreślały przejście do następnego etapu „odczarowywania” na obcych ludzi.
Na dogtrekkingach i HDRze był bardzo dzielnym pieskiem, ładnie nad sobą pracował i nie pokazywał swojego prawdziwego oblicza (za często :P). Jednak mam wrażenie, że dogtrekkingi sprawiały mu większą radość niż bieg w Hard Dog Race. Tak samo widziałam, że udział w zajęciach u dziewczyn z Psiej Edukacji bardzo mu się podobał. Mam wrażenie, że Iggy jest czasem takim psem orkiestrą – umie wszystko, będzie robił wszystko, ważne, że za odpowiednią nagrodę i w odpowiednim towarzystwie.
Plany na przyszły rok
Przeszukując kalendarz i wspominając mijający rok, z zaskoczeniem odkryłam, że był on pełen różnych wydarzeń, wycieczek, zajęć, ciekawych znajomości i współprac. Przez multum pracy i obowiązków w końcówce roku, kompletnie zapomniałam, o niektórych zdarzeniach. Jak to dobrze czasem zrobić podsumowanie.
Zazwyczaj nie robię planów, jednak mam wrażenie, że przyszły rok będzie jeszcze bardziej bogaty w różne wyjazdy i aktywności niż ten. Dlatego chciałabym zapisać kilka pomysłów na nadchodzące miesiące.
Przede wszystkim, chciałabym wziąć udział w większej ilości dogtrekkingów niż w tym roku. Mam nadzieję, że prześwietlenie stawów biodrowych i łokciowych, które będziemy musieli wykonać w przyszłym roku, pozwoli nam na dalsze bieganie po torze agility. Jeżeli nie, może to czas bardziej pochylić się nad noseworkiem lub rozpocząć przygodę z Rally-O?
Powoli przebieram nóżkami z powodu seminarium z Alexą Caprą, które ma się odbyć na początku lutego. Tematem przewodnim będzie komunikacja psów i ludzi, a organizatorem jest Talking Dogs.
Jeżeli już przy szkoleniach i seminariach jesteśmy. Marzy mi się udział w klasach komunikacji. Z różnych względów, do tej pory nie udało mi się spakować z jakimkolwiek psem i wyjechać w dzicz Polski, aby nauczyć się czegoś więcej o swoim czterołapie i naszej relacji. Może nadchodzący 2020 to zmieni?
Ile wzlotów i upadków zaliczyliście w 2019 roku? Czy ostatnie dwanaście miesięcy było dla Was łaskawe i nie mieliście większych problemów? Jakie macie plany na nadchodzący rok? Czego spodziewacie się w najbliższych miesiącach?
Mieliście rok pełen wrażeń i doświadczeń, wow!
U nas nie było tylu ciekawych zdarzeń. Marzę o udziale w dogtrekkingu, ale na razie nie mamy na to szans, zbyt wiele stresu by nas to kosztowało, szczególnie łaciatego.
W tym roku planuję dalej pracować z nim nad jego emocjonalnością, może kiedyś uda nam się to opanować na tyle, że będziemy się mogli udać na spacer z jakimiś znajomymi psiarzami 😀
Szczęśliwego nowego roku i spełnienia wszystkich marzeń!
Bardzo długo marzyłam, aby wziąć udział w dogtrekkingu i dopiero z trzecim psem się udało. Także, nie poddawaj się – kiedyś się uda. 😉
Trzymam za Was kciuki, praca z za bardzo emocjonalnym psem nie jest łatwa, ale jak się uda, to jest mega satysfakcja. 🙂
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Wszelkiej pomyślności! 😀