W moje ręce wpadła niedawno trzecia już linka, czy jak to inni nazywają – smycz treningowa. Przez niecałe 10 miesięcy zdążyłam nauczyć się, jak szybko uniknąć wywrócenia się w wyniku oplątania się wokół mnie owej linki. Przekonałam się że czasem albo lepiej puścić linkę (zwłaszcza, gdy ulica daleko, a mój pies biegnie do swojego ulubionego psiego kumpla) zwłaszcza, że trzyma się ją nie za „ucho”. A gdzieś pośrodku, niż przez najbliższe dwa tygodnie mieć poparzone dłonie (no dobra, to była tylko jedna dłoń). Miałam również parę innych „ciekawych” olśnień czy sposobów na radzenie sobie z linką, zwłaszcza że od jakiegoś czas Freya praktycznie codziennie wychodzi głównie na lince.
Moją pierwszą linką była 10 metrowa linka żeglarska, kupiona na allegro w granicach 20-30 zł (kupowałam ja dość dawno, więc dokładnie nie pamiętam ceny). Oczywiście miała rączkę, która była zgrzewana za pomocą uciskowego materiału. Rączka sama w sobie była bardzo wytrzymała i nigdy się nie popsuła, nawet końcówka sznurka się nie wyślizgnęła z owej uciskowej taśmy. Sama linka okrągła, w przeważającym kolorze żółta, o strukturze takiego sznurowadła, nie za gruba.
Druga linka jest również 10 metrowa, tym razem z tworzywa sztucznego Heim Bio-Thane, kupiona na zooplusie za górę monet. Również z rączką, przytwierdzoną przy pomocy… pinezek? Na nitach? Darujcie, ale nie znam się na tych sprawach. Linka jest prostokątna, wąska, lekko gruba i trochę sztywna.
Ostatnią smyczą treningową jest (a jakże) 10 metrowa materiałowa linka kupiona w Sali.pl. I zaskoczę Was, ten egzemplarz również ma rączkę. 😛 W tej lince rączka została przyszyta do materiału. Materiał jest cienki, miękki, lekki i lekko sprężysty.
Poplątane
Zacznę od czegoś, co jest dla mnie najbardziej upierdliwą sprawą przy użytkowaniu linek. A mianowicie ich plątanie się! Uwzględnię tutaj plątanie się samej linki, linki wokół psa/psów i poplątanie dwóch linek.
Linka żeglarska plątała się przeokrótnie. O wszystko, a nawet o samą siebie. Często na spacerach musiałam stawać aby ją rozplątać, po czym już za kilka minut widziałam, że znowu w którymś miejscu jest splątana. Bardzo często rozplątywałam z niej Freyę, a potem Iggyego. Przy użyciu dwóch linek również często się plątała z tą drugą. I w przypadku tej linki, ze względu na to, że jest okrągła, gdy się zasupłała, trudno było ją rozplątać.
Linka z tworzywa pod tym względem jest mega genialna, bo bardzo rzadko się plącze. Nawet jeśli dostanie się pomiędzy nogi psa, to pies jest w stanie sam z niej wyjść. Splątana z drugą linką jest idealnym elementem, który rozplątuje obie linki. Nie tworzy ciasnych, trudnych do rozsupłania węzłów. Nie ma ryzyka, że może zranić psie łapy czy ludzkie ręce (jak przy żeglarskiej).
Smycz treningowa lubi się plątać, jednak przez to że jest szeroka, dużo łatwiej się ją rozplątuje niż linkę żeglarską. Na moje oko też mniej się od niej plącze. Nie zdarzyło mi się, aby powstały nienadające się do rozplątania węzły czy węzełki. Nie jest ostra na końcach, co również jest ważne, bo nie porani nam rąk ani nie uszkodzi nóg psa.
Odporność na warunki atmosferyczne i na brud
Wydaje mi się, że jest to kolejna ważna cecha dłuuugiej smyczy. 😉 Moim zdaniem najlepiej pod tym względem wypada smycz Heim Bio-Thane, ponieważ nie nasiąka wodą. Owszem łapie wodę, bo nie spływa po niej jak po kaczce, ale jak pies wejdzie w mokrą trawę to naturalnym jest, że i zaraz będzie mokra linka.
Gdy początkowo chodziłam z Freyą na lince żeglarskiej (w okresie jesiennym), praktycznie po każdym spacerze trzeba było ją prać. Koszmarnie nasiąkała wodą (co mnie dość mocno zdziwiło, by chyba jako linka żeglarska nie powinna nabierać wody – ale widocznie się nie znam), a do tego przyjmowała kolor zielony od niedawno koszonej trawy lub brunatny od namokniętej ziemi.
Smycz treningowa od Sali.pl również nasiąka wodą, ale przez to że materiał z którego została zrobiona jest cieniutki i leciutki, znaczną część wody jestem w stanie zgubić podczas spaceru.
Najbardziej brudziła się oczywiście linka żeglarska, a najmniej ta z tworzywa. Pomiędzy nimi jest smycz od Sali.pl, która zbiera brudy i kurze, ale podczas spaceru (tak jak ta z tworzywa) częściowo je gubiła.
Utrzymanie w czystości
Jak przy brudach jesteśmy, to od razu wspomnę o długości czasu suszenia się linek. Najszybciej schnie smycz zakupiona na zooplusie i najszybciej doprowadza się ją do czystości. Smycz od Sali.pl również szybko się czyści, jednak przez to że jest materiałowa trochę dłużej schnie. Żeglarska wypada w tym zestawieniu najgorzej, bo przy praniu ręcznym jest bardzo niewygodna i długo schnie.
Wszystkie smycze treningowe prałam w pralce i żadna nie miała z tego powodu uszczerbków na jakości. Chyba jedynie linka żeglarska trochę straciła kolor, ale no cóż.
Ciężkość, poręczność i ilość zajętego miejsca (aspekty praktyczne)
Najcięższa jest linka z tworzywa i zajmuje z nich wszystkich najwięcej miejsca. I co tu kryć, jest również mało poręczna, bo schowanie jej w kieszeni kurtki jest nierealne. Dość ciężko się także zwija. Pamiętam jak swego czasu specjalnie na nią nosiłam na spacer drugą nerkę, ale było to ogromnie niewygodne. Zaczęłam więc wychodzić z psem od razu na lince, zamiast w parku, na bulwarach czy w lesie ją przepinać ze zwykłej smyczy.
Linkę żeglarską można schować do kieszeni, a i mało miejsca zajmuje w domu. Jest dość lekka i łatwo się ją zwija (w przeciwieństwie do tej z tworzywa sztucznego). Podobnie sprawa wygląda ze smyczą od Sali.pl. Również jest lekka (choć trochę cięższa od żeglarki – możliwe, że przez karabińczyk), po zwinięciu zajmuje mało miejsca i łatwo się ją zwija. Przy tej smyczy, byłam niezwykle zaskoczona materiałem z jakiego została wykonana. Jest on cienki i bardzo lekki, a spodziewałam się, że będzie to raczej coś topornego, jak przy moich przepinanych smyczach.
Straty przy użytkowaniu
Możliwe, że smycz od Sali.pl mam jeszcze za krótko, albo jest na tyle odporna na infrastrukturę, że żadnych uszkodzeń nie ma. Jedynie widać na niej ślady szarpania zębami, które wykonał Iggy jako zaczepianie Frei do zabawy, gdy ta biegała na owej lince.
Linka żeglarska została prawie przerwana od ocierania się o różne elementy infrastruktury (jak kosze na śmieci, ławki, drzewa, krzaki, czasem i schody). A żeby to się nie stało na spacerze, ucięłam nadszarpnięty fragment i obie części przywiązałam do siebie, kończąc przypaleniem linki co by się nie „rozdwajała”.
Smycz Heim Bio-Thane ma na sobie jedynie ślady z jakichś mniejszych bądź większych otarć (tymi większymi są ślady po zaklinowaniu się linki między betonowym koszem na śmieci a wylanym asfaltem i próbą wyciągnięcia owej nieszczęśniczki z ucisku). Ale w żaden sposób nie wpływa to na jej użytkowanie. Jedynie estetyka trochę kuleje, bo nie wygląda już jak 10 metrowa nitka makaronu spaghetti, a jak owa nitka przeciągnięta po ziemi (na powierzchni smyczy są już czarne zaciągnięcia, które nie chcą się w żaden sposób sprać).
Podsumowanie
Obecnie faworyzuję dwie linki – Heim Bio-Thane, głównie ze względu na nie namakanie i szybkie wysychanie po spacerze. Drugą, którą sobie bardzo chwalę to smycz treningową od Sali.pl za jej lekkość, dobrą pakowność i w miarę szybkie schnięcie. Obecnie, w dni upalne, suche i gorące, na indywidualnych spacerach prowadzam mapety na smyczy treningowej od Sali.pl. Gdy pada lub jest po opadzie atmosferycznym wyciągam Heim Bio-Thane, która fantastycznie szybko schnie. Natomiast linki żeglarskiej na pewno już więcej nie zakupię. W moim odczuciu jest niepraktyczna przy wychodzeniu z nią na spacer z psem.
Smycz żeglarska | Smycz z tworzywa sztucznego Heim Bio-Thane | Smycz od Sali.pl | |
Plusy: | lekka | nie namaka | lekka |
łatwo się ją składa | mały stopień plątania się | łatwo się ją składa | |
zajmuje mało miejsca | łatwo ją rozplątać | zajmuje mało miejsca | |
poręczna | pomocna przy rozplątywaniu dwóch linek | poręczna | |
cena | łatwo utrzymać ją w czystości | optymalnie schnie | |
szybko schnie | łatwo utrzymać ją w czystości | ||
cena | |||
Minusy: | namaka | cena | trzeba często prać |
długo schnie | zajmuje dużo miejsca | brud dłużej na niej zostaje | |
bardzo się plącze | trudno się ją składa | plącze się | |
trudno ją rozplątać | mało poręczna | w momencie podejścia linki od wewnętrznej strony ud, może obcierać | |
szybko się brudzi | nitowania mogą przerdzewieć | ||
trzeba często prać szybko się zużywa |
Myślałam nad tą z Bio Thane wiele razy, ale nie pasuje mi to ile miejsca zajmuje. Ja 20m linkę z sali jestem w stanie upchnąć do nerki co jest dla mnie mega ważne i praktyczne. I o jej wytrzymałość się nie martw 🙂 3 lata po lasach, bagnach i drogach. Mrożona, blocona, przemaczana i suszoną na słońcu. Nic jej nie jest. Pokonały ja tylko zęby szczeniaka. 🙂
O ile nie wyjeżdżam gdzieś i nie muszę pakować tych linek to ilość zajmowanego przez Bio Thane miejsca mi aż tak bardzo nie przeszkadza – pies idzie od domu na lince. Ale jak trzeba ją gdzieś schować, o to już jest problem. 😀 Widzę, że i u Ciebie linka była za słaba przy szczeniaku. 😀 Ale fajnie, że jest taka odporna na warunki atmosferyczne. 😀
Bardzo ciekawe porównanie. Ja nieco obawiałam się kupować takiej smyczy, jak ta żółta, bo nie wiedziałam czy się sprawdzi.
Ja chyba z miesiąc siedziałam i się zastanawiałam, czy warto, bo jednak tania nie jest. Ale powiem Ci, że zdecydowanie nie żałuję. 😀
Linka plastikowa jest genialna. Można ją zawinąć i przewiesić przez ramię, zamiast pakować do kieszeni. Nie plącze się, nie zaczepia o byle krzak. Przede wszystkim jednak po spacerze ją przecieram ściereczką i za chwilę jest sucha i czysta.
Jedyny minus – mokra ślizga się w rękach i trzeba ją zawinąć wokół dłoni.
Jakiej szerokosci jest ta linka biothane?
Myślę, że miała ok. 1,2 cm. Niestety, już nie jestem w jej posiadaniu, dlatego nie jestem w stanie sprawdzić ile faktycznie mm miała. ^^’