Podobnie jak w zeszłym roku, tak i w tym postanowiłam dokonać podsumowania minionych dwunastu miesięcy. Trochę się działo, tych pozytywnych, jak i tych negatywnych zdarzeń. Myślę, że nie ma co przedłużać. Zaczynamy! 😀
I kwartał
Mam wrażenie, że pierwsze 3 miesiące 2017 roku były tymi jednymi ze spokojniejszych. Powoli dojrzewała we mnie myśl aby zacząć robić pewne zmiany na blogu (głównie przy layoucie). Co nieco się udało, jednak wykończenie trwa po dziś dzień, z czego zadowolona nie jestem. Mam nauczkę na przyszłość, aby następnym razem samej się w to nie bawić, a zlecić to jakiejś firmie.
Pod koniec grudnia 2016 roku byłam na spotkaniu zapoznawczym, bo planowałam adopcję psa. Już w styczniu 2017 zapoznawanie z psiakami do adopcji przekształciło się w pomoc przy wyprowadzaniu ich na spacery wolontariuszom. Uwielbiałam ten czas kiedy tam jeździłam i mogłam wychodzić z psiakami na spacery i je poznawać. Dało mi to dużo okazji do obserwowania różnych psich zachowań, poznania psiaków w schronisku, ich potrzeb czy stopnia zaufania do człowieka. Ale również poznałam mechanizm pracy schroniska, różne podejście wolontariuszy do ich „pracy” i zaangażowanie.
W marcu wzięłam udział w wykładach odbywających się przy okazji Dog Day. Oddałam do punktu odbioru cały worek uzbieranych (również dzięki Waszej pomocy!) korków dla psiaków z Fundacji Przyjaciele Braci Mniejszych. 🙂
II kwartał
Kwiecień zaczął się całkiem fajnie (pracą na Wiosennej Wystawie w Nowym Dworze Mazowieckim), a skończył dość smutnym akcentem. 22 i 23 kwietnia byłam na seminarium dotyczącym psów geriatrycznych (Rehabilitacja i opieka nad pacjentami geriatrycznymi oraz Terapia behawioralna psów starych i chorych). Niestety nie zdążyłam nowej wiedzy zastosować w praktyce, bo niespodziewanie 27 kwietnia musiałyśmy pożegnać Fridę.
Przez kilka następnych tygodni miałam wrażenie, że żyję w próżni. Żeby kompletnie się nie podłamać, dalej jeździłam do schroniska, ale już nie miałam takiej radości z kontaktu z psiakami. Na szczęście w tamtym czasie dostawałam propozycje wyprowadzania psów sąsiadów i znajomych co też, sprowadzało mnie na ziemię i jakby mówiło „świat się nie skończył, biegnie dalej, zacznij myśleć trzeźwo„. W ten sposób miałam motywację by po pracy nie zakopywać się pod koc, a powoli działać. W międzyczasie postanowiłam również pomóc jakiemuś psiakowi ze schroniska znaleźć dom. W ten sposób wraz z Pokerem pojechałam na Warszawski Dzień Zwierząt aby pomóc chłopakowi w rozpromowaniu się i tym samych znalezieniu domu. Co w końcu się udało i Poker ma dom od 21 czerwca! 😀
III kwartał
Dziwnym trafem, mój umysł nigdy nie przyswaja, że lipiec to już pierwszy miesiąc trzeciego kwartału roku i dalej zawzięcie przykleja go i sierpień do drugiego kwartału – nie pytajcie mnie dlaczego. Ale wracając do lipca – był pełen zdarzeń. Od mniej-więcej połowy czerwca intensywnie szukałam dla siebie psa, przeglądając różne ogłoszenia, strony fundacji i schronisk, wypełniałam różne ankiety przedadopcyjne i wykonywałam dziesiątki telefonów z zapytaniami o psiaki i warunki adopcji. I jak to w moim przypadku bywało do tej pory, nic z tego wszystkiego nie wychodziło. Gdy znalazłam „tego jedynego” psa, odezwała się do mnie znajoma z pytaniem czy nadal jestem chętna na wzięcie znalezionej przez nią suni… Rychło w czas. 😛 Koniec końców 16 lipca adoptowałam Freyę i rozpoczęłyśmy naszą wspólną przygodę.
Oczywiście, trzeci kwartał to niezmiennie dwie warszawskie wystawy psów rasowych. Jednego dnia sekretarzowałam na ringu, gdzie były wystawiane same hovawarty – moje małe marzenie się spełniło. 😀 <3
Wrzesień, w dużej mierze, stał pod znakiem psich tymczasów (takiego czy takiego). Ale nie można pominąć wydarzenia, w którym wzięłam udział wraz z Freyą (naszego pierwszego, wspólnego psiego wydarzenia), a mianowicie „Zabierz Piesia do Międzylesia – charytatywny bieg z psem„. Pomimo moich obaw, że może nie dać sobie rady i lęki ją pokonają, spisała się nad wyraz wspaniale! 😀 Naprawdę byłam z niej dumna. ^^
IV kwartał
Powoli zbliżamy się do końca roku.
W październiku rozpoczęłam kurs dyplomowy COAPE nadający kwalifikacje behawiorysty zwierząt (spełniam swoje kolejne marzenie <3).
Z Freyą zaliczałyśmy w tym okresie liczne górki i dołki (jednym z nich było zaprzestanie wychodzenia na spacery przez nią), wzięłyśmy udział w kilku Zamerdanych Spotkaniach (głównie w celach socjalizacyjnych Frei, ale i miło było poznać nowe zapsione osoby i z nimi porozmawiać). Ponadto zaczęłyśmy regularnie chodzić na spacer socjalizacyjny ze znajomą psicą.
Nie obyło się bez wizyt u weterynarza, bo Freya załapała jakąś bakterię, a potem przeziębiła pęcherz – no zdarza się.
W grudniu byłam na dwóch targach dla psiarzy – Dog Day i Łapa Targ. Również przyłączyłam się do akcji „Projekt Prezent 2017„, podczas której zbierałam fanty dla jamnikopodobnego psiaka Argo. No i w dwunastym miesiącu roku pojechałyśmy z Freyą na nasz pierwszy urlop, który też był ucieczką od sylwestrowego zgiełku.
***
I to tyle! A jaki był Wasz 2017 rok? Mimo wszystko uważam, że miniony rok wcale nie był taki zły. A widziałam na internetach, że wiele osób narzekało na miniony czas. Lubicie takie podsumowania roku, czy dla Was nie ma to znaczenia?
Wow, ale się działo u Was, czyli bardzo aktywny rok. I życzę aby ten 2018 był jeszcze lepszy! opływający w nową wiedzę oraz liczne postępy Freyi.
Zawsze postawie na swój rozwój jest dobrym pomysłem i powodzenia w jego realizacji. Choć bardzo mnie ciekawi ten kurs COAPE, możesz coś więcej o nim napisać?
Bardzo aktywny! 😀 Gdy mogę to zawsze staram się rozwijać i pogłębiać wiedzę – inwestuję w siebie. 😉
A co konkretnie chciałabyś wiedzieć? Ogólnie planuję po zakończeniu kursu coś o nim napisać. 🙂
Ogólnie jak wyglądają zajęcia, jak przekazywana jest wiedza i czy warty jest tej ceny?
Też staram się inwestować w siebie, ale różnie to potem wychodzi 😉
Na każdym zjeździe dostajemy materiały do przeczytania, oprócz tego na zajęciach są prezentacje, które omawiają prowadzący i wyjaśniają zawiłe rzeczy. Ponieważ na kursie są ludzie o różnym poziomie wiedzy o psach/kotach i biologii, są i podstawy i rozszerzenia. 😉 Mamy zadania do zaliczenia, literaturę obowiązkową i dodatkową, sporo jest nauki, bo i materiału jest dużo i wcale taki łatwy też nie jest. 😉 Osobiście uważam, że warto i nie żałuję. 😉
To najważniejsze,że jesteś zadowolona 😉
A jak z praktyka jest? Jest przedstawionych kilka metod pracy nad problemem itp? ogólnie to czekam na Twoją recenzję, choć ten kurs jest poza moimi możliwościami i szukam tańszych opcji 😉
Na razie mieliśmy pojedyncze przypadki omówione, w formie przykładu do czegoś. O metodach pracy dopiero będzie. 😉
Pomimo smutnego wydarzenia, widzę że całkiem ciekawy rok. Ja w ostatnich latach w ogóle nie bywałam na wystawach, ale coś się u nas niedługo szykuje więc myślę że czas się wybrać.
Lubię podsumowania, zawsze to daje jakiś pogląd na cały rok i co można by w nowym roku zmienić.
Ja bywam regularnie co roku, głównie dlatego, że na nich pracuję. 😉 Ale na ostatniej grudniowej w Nowym Dworze Mazowieckim, po pracy „pobawiłam” się w uczestnika i poobserwowałam owczarki szkockie (akurat się na nie załapałam, tak jak chciałam! :D).
Mnie podsumowanie przypomina o wydarzeniach, o których w międzyczasie zapomniałam. 😉