Przed Wami trzecia część zbioru informacji o znaczeniu zwierząt (choć głównie koncentruję się na psach) w kraju Spokojnego Poranka. Dzisiaj dowiecie się czegoś na temat studiów i związku kynologicznego.
Studia zoo
Kierunki medyczne w Korei są płatne, studiów weterynaryjnych, to również dotyczy. Weterynarię można studiować aż na dziesięciu uniwersytetach w całym kraju (u nas raptem na sześciu). Z informacji jakie znalazłam, studia te trwają tam cztery lata (dla porównania na SGGW – pięć i pół roku). Ale jakby nie patrzeć, to w Korei klonują już psy i inne zwierzęta. Nauka w zakresie weterynarii i biotechnologii zwierząt na pewno jest tam bardzo rozwinięta i śmiem twierdzić, że mogą być przekazywane dużo nowocześniejsze i ciekawsze informacje oraz rozwiązania niż u nas. Nie powinno to dziwić, kraj jest bardziej zaawansowany technologicznie, ma więc to przełożenie i na te dziedziny naukowe. Ale weterynaria to nie tylko biotechnologia i genetyka, a również rozpoznawanie chorób i ich leczenie. Nie wiem jednak czy z równą żarliwością uczą tam biotechnologii i rozpoznawania chorób.
W Korei istnieją również studia coś à la zootechnika, tzw. studia z zakresu nauk o zwierzętach.
Joheun kae! Czyli kilka słów o szkoleniach i kynologicznym bałaganie
Wbrew powszechnej opinii, związek kynologiczny w Korei istnieje (Korea Kennel Federation). Może wystawy nie są tam tak popularne i rozreklamowane jak u nas, ale są. Ich częstotliwość również nie jest duża. Wiedza o psach też nie jest tak rozpowszechniana jak w naszych mediach, przez co nawet osoby mieszkające w Korei i nieinteresujące się kynologią, nie wiedzą o istnieniu takiej instytucji. Książek o psach także nie znalazłam w tamtejszej księgarni (albo za słabo szukałam). Dlatego nie ma co się dziwić, że traktują psy inaczej niż my.
Ale to nie oznacza, że tam kompletnie nie ma wiedzy na temat zwierząt. Odbywają się szkolenia i seminaria, jednak nie jest to zorganizowane na szeroką skale tak jak u nas. Ale zapewne nie wiecie, że zajęcia w jednej psiej szkole przez jakiś czas prowadziła amerykanka, która z powodów osobistych sprowadziła się do Korei. Zatem to nie jest tak, że w tym kraju nie ma wiedzy kynologicznej. Jest i osoby zainteresowane tą tematyką wyszukują, organizują i uczęszczają na zajęcia by zdobywać i poszerzać wiedzę. Pozytywne szkolenie psów również jest tam znane, o czym można przeczytać na kilku anglojęzycznych stronach osób prywatnych, trenerów lub fundacji tam działających. O znajomości tej metody może również świadczyć obecność łatwo dostępnych klikerów w sklepach zoologicznych i takich z większym asortymentem. Zaskoczeniem chyba nie będzie, jak napiszę, że na półwyspie można również zrobić kurs z kynoterapii (a raczej Animal Assisted Intervention). Jakby nie patrzeć, jednym z twórców „White Paper” wydanym przez stowarzyszenie IAHAIO (więcej możecie przeczytać tutaj ) był Koreańczyk – Choi George.
Tak jak wspomniałam, w Korei działają fundacje i stowarzyszenia na rzecz zwierząt. Wspomagają one ratowanie psów, które zostały przeznaczone do zjedzenia z „farm”. Również opiekują się tymi bezdomnymi, dają schronienie, w razie potrzeby leczą i szukają nowych domów. W Seulu znalazłam nawet centrum adopcyjne, a z tego co wyczytałam, w stolicy znajdują się jeszcze co najmniej dwa takie centra. Oprócz tego w Korei działają schroniska dla bezdomnych zwierząt.
***
Jak widać, w Korei można spotkać osoby chętne pomóc potrzebującym zwierzakom. Ilość łatwo dostępnych klinik weterynaryjnych (trochę na ten temat było już tutaj) sygnalizuje, że weterynarzy również nie jest mało.
Myślicie, że program studiów weterynaryjnych i nauk o zwierzętach bardzo się różni od tego oferowanego w Naszym kraju? Chcielibyście wziąć udział w wystawie psów rasowych w Korei?