Pod koniec sierpnia zeszłego roku wybrałam się na trzydniową wycieczkę w Biebrze. Ale to nie była byle jaka wycieczka, podczas której zwiedzało się zabytkowe kamienice i kościoły oraz poznawało plan obcego dotychczas miasta. To była wycieczka, która pozwała na obcowanie z naturą, uwolnienie emocji z łańcuchów i poczucie, że jest się „tu i teraz”.
Owa wyprawa w „głąb siebie” została zorganizowana przez Magdę z Wędrująca z Wilkami oraz Gretę i Wojtka z Szamańskiego Kręgu. Magda organizuje wyprawy, na których prowadzi warsztaty z coachingu i otwiera uczestniczki na nowe pomysły i wiarę w siebie. A co robi Szamański Krąg? Greta gotowała nam przepyszne jedzenie wegetariańskie i bezglutenowe, i wraz z Wojtkiem udostępnili uczestniczkom wilki. Poza tym prowadzą fundację SOS Husky a Wojtek bierze udział w konkursach psich zaprzęgów.
A co ja tam robiłam? Wyjazd do Biebrzy to był prezent od Mamy, abym trochę odpoczęła wśród psów i spróbowała swoich sił w dogtrekkingu. I powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę! I nie przeszkadzało mi, to że byłam tam najmłodsza – zdążyłam się do tego przyzwyczaić ostatnimi czasy. 😉
Teraz trochę o samym miejscu wyprawy. Trzy dni spędziłyśmy w Biebrzańskim Parku Narodowym, otoczone przecudownym lasem, rzeką i bagnami. Aby się poruszać po biebrzańskim parku należy mieć przepustki na każdy dzień pobytu i nosić je ze sobą zawsze. Bo kontrola może złapać Was w najmniej spodziewanej chwili.
Naszymi wilkami były Haszczaki adoptowane przez Szamański Krąg oraz kilka psiaków, które szukają domów. Wszystkie psiaki były cudowne, przyjazne i wyróżniały się od pozostałych swoimi indywidualnymi cechami. Czasami pozory miliły, np. był psiak imieniem Sibi, który stwarzał pozory niezależnego, niedostępnego psa o dość masywnym wyglądzie. Jednak po krótkiej chwili okazało się, że to istna mizianka, która łaknie kontaktu z człowiekiem.
Każda z nas miała wybrać sobie psa, z którym miała przewędrować w parze przez biebrzański las. Potem miałyśmy zweryfikować czy dobrze dobrałyśmy sobie parę do wędrówki. Ale wydaje mi się, że żadna z nas nie żałowała podjętej decyzji. Jedna z uczestniczek skorzystała z możliwości i zabrała swojego psiaka na tę wyprawę.
Moje mini wakacje zawierały dog trekking (ja chcę jeszcze! :D), rozmowy przy ognisku, spływ kajakowy, zwiedzanie pół skansenu- pół muzeum (poznałam przy tej sposobności Króla Biebrzy!). Biegałam po bagnach (z tym bieganiem to nie do końca tak było, ale na pewno się w nich skąpałam trochę), spałam pod gołym niebem obok wilków, przy świetle księżyca w pełni i słyszałam jak galopują konie – ziemia się wtedy trzęsie! 😀 Było ciekawie, bogato w wiedzę, przeżycia, chwile do zapamiętania, poznawanie samej siebie i dobre jedzonko. Oprócz tego nasza wyjazdowa grupa była naprawdę bardzo ciepła, ciekawa i miła, dzięki czemu atmosfera wyjazdu była cudowna i przyjacielska! Miło było poznać tyle wspaniałych osób i z nimi współpracować. 🙂 Na tym wyjeździe nie było czasu na nudę, co nie oznacza, że nie miałyśmy czasu dla siebie. 😉
Jeżeli, ktoś z Was będzie miał możliwość podróżować z Wilkami i Magdą – serdecznie polecam! 😀 To są niezapomniane chwile! 😀
Fajnie… Może kiedyś pojadę?
Serdecznie polecam. Można się na kilka dni oderwać od rzeczywistości i naładować baterie! 😀
Kajaki są mega. Polecam zwłaszcza spływy z NadPilice!
Też mi się bardzo podobają 🙂 W takim razie może się na taki spływ tam wybiorę. 🙂
O, i nabrałam chęci jeszcze większej 🙂 Działalność Magdy jest mi znana ale po takim opisie może poznam ją i osobiście? 🙂
pozdrawiamy
http://podopieczni.blogspot.com
Z całego serca zachęcam! 😀