Pies tak jak i my, ma w domu swoje rzeczy. A bywa i tak, że tych rzeczy ma bardzo dużo. Bo musi być zapasowa obroża i szelki, zapas smakołyków na treningi, kilka różnych zabawek, dwa szarpaki żeby uczyć wymiany itd. I gdzieś to trzeba wszystko pomieścić. Chciałam się dzisiaj z Wami podzielić jak ja sobie radzę z psim bałaganem.
Gdzie z tym jedzeniem?
Oba moje psy jedzą suchą karmę, którą kupuję w workach 7 lub 15kg. Żeby mi się psy do nich nie dobrały i nie chcąc się o nie przewracać, władowałam je do otwieranej ławy, w którą idealnie się mieszczą.
No tak, ale czy codziennie wyjmuję 15kg worek z ławy aby wrzucić do miski 180g? Nie. Zanim worki wylądują w swoim miejscu leżakowania, przesypuję je do ok. 3-5kg plastikowych pojemników, które stoją obok ławy w pokoju. Jest to dużo wygodniejsze, bo karmę przesypuję raz na 2-3 tygodnie. Co prawda zaraz ktoś może mieć uwagi, że jeden pojemnik jest przezroczysty, a w takich nie powinno się przechowywać suchej karmy. Trudno, ja przechowuję, pojemnik był kupowany na szybko i brałam to co było dostępne w sklepie. 😉
Kolejną sprawą jest przechowywanie psich przysmaków i gryzaków. Te akurat mają swoje miejsce w komodzie. Do gryzaków (tych większych) mam identyczne pudełko jak do suchej karmy. Do tych mniejszych mam dwie metalowe puszki.
Zapas psich smaczków czeka na swoją kolej w specjalnie przeznaczonym pudełku, które jest w jeszcze większym pudełku z psimi rzeczami (tutaj znajduje się cały psi bałagan typu zapas worków na odchody, zakraplacze, szampon i odżywka dla psów, próbki preparatów i karm dla psów, suple z których obecnie nie korzystamy czy kapturki, które wykorzystuję do trenowania psich nosów). Natomiast smaki, które są obecnie w użyciu (a raczej otwarte torebki z nimi) przechowuję w metalowych puszkach (konkretnie w dwóch – w jednej są te mocno atrakcyjne typu suszone mięso na spacery, a w drugiej są mniej atrakcyjne – ale bardziej atrakcyjne od suchej karmy do nagradzania w domu, za dobre zachowanie). W komodzie jest jeszcze dodatkowe małe wiaderko na psie ciastka, które służy głównie za nagradzanie na odczepnego – głównie z myślą dla Mamy, która chce od czasu do czasu dać psom coś „ekstra” do jedzenia.
Psia kosmetyczka
Zamykając temat komody i jej psiej zawartości, trzymam tam jeszcze jedno plastikowe pudełko (nieco mniejsze od tego z psimi gryzakami), w którym są psie akcesoria pielęgnacyjne jak szczotki i grzebienie, obcinacz do pazurów czy szczotki do zębów (no dobra, to nakładki na palce, ale dalej pełnią swoją funkcję jako szczotki :P).
Akcesoria spacerowe
Największy i najgorszy psi bałagan tworzy się właśnie tu. Dlatego dłuższy czas miałam zagwozdkę, co zrobić aby na wieszaku nie walały się smycze, obroże i szelki. Rozważałam zamontowanie półki lub szafki, ale ze względu na małą przestrzeń w przedpokoju ten pomysł odpadał. No chyba, że chciałam do półki sięgać na wysokość dwóch metrów. Ale obawiam się, że szybciej wszystko spadało by mi na głowę niż bym zdjęła to co akurat bym potrzebowała.
I pewnego jesiennego wieczoru trafiłam na coś co rozwiązało mój problem z przechowywaniem psich uprzęży. Na stronie Tchibo znalazłam materiałową półkę z przegródkami. Postanowiłam zaryzykować zakup i sprawdzić, czy nagle zapanuje ład i porządek. Nie mogłam lepiej trafić! Od tamtej pory linki, smycze, kagańce mają swoją ogromną przegródkę, gdzie mogą się walać do woli miedzy sobą, obroże leżakują na osobnej półeczce, worki nie mieszają się z resztą rzeczy. Nawet klucze i rękawiczki się tam znalazły, aby być zawsze pod ręką i w odpowiedniej sytuacji.
Psy jak dzieci i zabawki mają.
Ostatnim punktem tego wpisu jest składowanie psich zabawek. Nie zaskoczę Was chyba, gdy napiszę, że i one mają swoje pudełko? Tym razem tekturowe, które dzielnie siedzi sobie na parapecie. Oprócz typowych zabawek jak miśki i szarpaki, są tam kongi, kule smakule i inne bajery do chowania przed pieskami jedzenia w taki sposób, aby im je uatrakcyjnić. Kilka zabawek, które są aktualnie „na czasie” wg Iggy’ego wala się po domu, aby zainteresowany miał co ciągać, ciumkać i gryźć zamiast intensywniej przyglądać się krzesłom. Freya rzadko podejmie leżącą gdzieś zabawkę, częściej chwyci za kijek czy bawole kopytko pachnące bagnem.
Pod moim łóżkiem można znaleźć (poza książkami i szufladami z moimi rzeczami, rzecz jasna!) pudełko (ach! znowu) służące do przeszukiwania go w celu znalezienia upragnionego jedzenia. O dziwo żaden z podpalanych ryjków nie wpadł na pomysł, by je wyciągnąć i przeszukać na własna rękę. Dlatego bezpiecznie sobie tam leży i czeka na kolejną akcję.
Takie ułatwienia w pilnowaniu psiego bałaganu wymyśliłam sobie ja. A jak Wy sobie radzicie z psimi rzeczami walającymi się po domu? Macie swoje psie szafy, gdzie wszystko trzymacie czy może część rzeczy jest pochowana, a część leży na wierzchu, bo jest „pod ręką”?
Ciekawe, kiedy u mnie magicznym trafem zrobi się porządek w psich rzeczach ;).
Wydaje mi się, że sporo osób ma problem z porządkiem w psich rzeczach. 🙂 Ale trzymam kciuki za szybkie ogarnięcie sprawy. 😀