Adopcja nie jest prostą decyzją. Ja za każdym razem zastanawiałam się, jak to będzie, jak zaplanować dzień, jak przystosować wszystko do nowego psiaka lub jak pogodzić potrzeby obu psiaków, tak aby każdy był zadowolony. Koniec końców, złapałam się na tym, że pewne rzeczy po adopcji Frei i Iggy’ego się powtarzały.
Dlatego, chcę się z Wami podzielić swoimi doświadczeniami i przemyśleniami dotyczącymi tych pierwszych dni, które spędzamy z naszymi nowymi podopiecznymi. Oczywiście, niektóre rzeczy trzeba dopasować do konkretnej sytuacji i np. oswajanie się psa z otoczeniem i wami może trwać dłużej, niż u Pimpusia sąsiadów. Biorąc psa, nigdy nie jesteśmy pewni i w 100% nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak on się zachowa.
Bezpieczny dystans
Nie naciskaj, daj trochę swobody, nie nadzoruj i nie bądź szpiegiem. Nikt nie lubi jak się nad nim stoi lub śledzi się każdy jego ruch. Jak pójdziesz do nowej pracy lub gdy nauczyciel nad Tobą stanie, też tego nie lubisz i się peszysz. Tak samo jest z psami. W nowym miejscu, z obcymi zapachami i nieznajomymi ludźmi, ciężko jest zachowywać się naturalnie, gdy nie wiadomo czego od nas (psa) się oczekuje. Dlatego obserwuj swojego nowego podopiecznego z bezpiecznej odległości (dla niego) i w razie konieczności reaguj.
Stopniuj nowości
Nie zabieraj swojego nowego kompana przygód wszędzie tam, gdzie poniosą Cię oczy. W pierwszych dniach nie pokazuj psu wszystkich okolicznych parków. Wybierz jeden i chodź tam z psem, do póki się nie oswoi z nowymi zapachami, psami i miejscem.
Nie zapraszaj od razu całej rodziny i połowy przyjaciół aby poznali Pimpusia. To jest cała masa nowych bodźców, dźwięków i zapachów w nowym domu, którego pies jeszcze aż tak dobrze nie zna i nie czuje się tak super pewien. Zapoznaj psiaka najpierw z jedną nową osobą w domu. Gdy Twój pupil już będzie wiedział, że jak ktoś przychodzi to nie ma końca świata, zaproś kolejną nową osobę, a potem dwie np. te same, które już zna.
Daj też swojemu zwierzakowi odsapnąć. Nie funduj mu atrakcji codziennie, psiak (czy inny zwierz), tak samo jak człowiek, lubi odpocząć w zaciszu swojego domu i na-cieszyć się swoimi czterema kątami. Zwłaszcza, gdy te cztery ściany dopiero się poznaje.
Uważaj na słowa
Na słowa może nie aż tak bardzo, ale na pewno na ton głosu. Oczywiście nie każę Wam ćwierkać nad psem przez cały czas. Ale jeżeli chcemy zaskarbić sobie zaufanie naszego nowego podopiecznego, to lepiej, gdy będziemy zwracać uwagę psiakowi nie krzycząc i nie robiąc dzikiej awantury, a w spokojny, ale dosadny sposób.
Wprowadzaj zasady od samego początku
To zdecydowanie ułatwia życie. Możemy sobie myśleć, „Psiak po przejściach , dam mu trochę oddechu. Miał tyle nieprzyjemności w życiu, nie będę wprowadzać żadnych zasad!”. Jasne, w pełni to rozumiem. Mi również jest szkoda każdego psiaka, który jest w schronisku lub fundacji i czeka na swój lepszy los bardzo długo. Ale gdy wprowadzimy psiaka do domu, to proste zasady np. miejsce załatwiania potrzeb fizjologicznych, rytuał karmienia, rytm dnia, czas relaksu i nieskakania po głowie czy nauka reakcji na imię, to są dość ważne elementy w życiu psa, które pozwalają mu zachować „wewnętrzną harmonię”.
A psiakowi, który znalazł się w nowym dla niego otoczeniu, z nowymi bodźcami i osobami, może być trudno i im szybciej będzie miał swój własny rytm i rytuały, będzie mu łatwiej znaleźć się w nowej sytuacji. To często się przydaje przy wycofanych i lękowych psach w momencie wyjazdu na wakacje – zmieniamy miejsce, ale rytm jest ten sam.
Dobre zdrowie
Absolutną podstawą po przygarnięciu zwierzaka jest zrobienie mu badań. I nie mam tutaj na myśli tylko badań krwi, ale również badania kału aby wyeliminować ewentualne zarobaczenie.
Możecie powiedzieć, że przecież w schronisku lub fundacji psa odrobaczyli. Bardzo się cieszę, jednak ja po dwóch adopciakach ze schroniska i fundacji już wiem, że trzeba takie badania robić. Po to aby niepotrzebnie nie męczyć zwierzaka, nie zarażać drugiego (o ile jest w domu), czy po prostu aby się samemu nie zarazić.
Prosty przykład, Iggy w fundacji też był odrobaczany, a przynajmniej wskazuje na to wpis w książeczce zdrowia. I co? Po jakimś czasie okazało się, że jest zarażony lambliami i tasiemcem. Weterynarz mi wytłumaczył, że nie wszystkie dostępne środki na rynku są skuteczne. A przy tak dużej liczbie psów jaka jest w schroniskach, zarażanie się psów od siebie nawzajem jest bardzo częste. Dlatego lepiej robić badania i mieć spokojną głowę. Poza tym, badania są duuużo tańsze niż leczenie. 😉
Poza tym, wizyta u waszego weterynarza również jest wskazana. Zdecydowanie wolę aby mój zaufany lekarz obejrzał psiaka i wprost powiedział mi, że coś może być nie tak, niż gdy dostaję oświadczenie, że jest wszystko w porządku od weterynarza w schronisku.
Dodatkowo, jeżeli mamy przesłanki o tym, że psiak może mieć problemy z sercem czy tarczycą, dobrze jest zrobić dodatkowe badania czy prześwietlenia aby ewentualnie od samego początku prowadzić psiaka na odpowiedniej diecie, lekach i dostosowanych do niego aktywnościach.
***
Czy macie jakieś swoje własne przemyślenia po pierwszych dniach adopcji? Co jeszcze byście dodali do zaproponowanych przez mnie punktów? Jak przechodziliście Wasze pierwsze dni z nowych członkiem rodziny?