Dzięki współpracy z Wydawnictwo Kobiece miałam możliwość przeczytać i zrecenzować dla Was książkę pod tytułem „Peety. Pies, który uratował mi życie” autora Erica O’Greya. Autor biograficznie przedstawia swoje zmagania z dużą nadwagą. Sposób odżywiania, które zawdzięcza samemu sobie oraz trybowi życia jakie prowadził, doprowadziło go do wielu chorób, stwarzających poważne zagrożenie życia.
Poznaj Erica
Ta książka, to opis tego co może się przytrafić każdemu z nas. Prawda o wzajemnej relacji psa i człowieka. O tworzeniu więzi, przyjaźni i miłości. Zaskakujące jest to, że tak mało z nas wyciąga rękę po to „coś” co leczy nasze ciało i duszę. To bowiem zamienia samotność w związek, który będzie trwał do końca naszego życia lub psiaka. Mądra i bardzo osobista opowieść, o cudownej przemianie i zwycięstwie nad przeistoczeniem się z człowieka „robota” w człowieka świadomego siebie i wszystkiego tego co jest dookoła nas.
Trudna codzienność, życie z dnia na dzień, jedzenie śmieciowe i brak przyjaciół spycha każdego na margines samotności. Tak się ostatnimi czasy porobiło, że nikt nie ma dla nikogo czasu. Praca i szybkość życia to dzisiejsza norma. Dodajmy do tego małą wizualną atrakcyjność i depresja gotowa. Człowiek wmawia sobie, że nie warto wychodzić do świata zewnętrznego. Bo nie ma sensu wychodzić z domu, przecież to azyl wielu z nas. A nowe możliwości technologiczne (internet) dają dostęp do łatwiejszego życia, zamieniając tę łatwość w asymilację społeczną. No nie jest dobre i nie służy naszemu bohaterowi. Zamknięcie się w domu, jak w twierdzy – bo bezpiecznie, niechęć do wyjścia w świat zewnętrzny – tylko kiedy jest przymus, to dramat wielu ludzi w Stanach Zjednoczonych, ale i w Polsce.
Poznaj Peety’ego
I jak to bywa, w momentach zagrożenia życia oczy zaczynają się nam szerzej otwierać. Wtedy zaczynamy szukać rozwiązań. Szok jaki przeżył autor dowiadując się o bliskim końcu, uruchamia machinę myślenia, a zaraz potem skutecznego działania. To naprawdę cud, że na jego drodze znalazł się właściwy lekarz, który nim potrząsnął i odpowiednio pokierował. To tak naprawdę pośrednio dzięki pani doktor, nasz bohater zaczyna współtworzyć związek z psem. Cieszyło mnie poznawanie reakcji na pojawienie się czworonoga w jego domu i życiu. I te zmiany! Ktoś, kto raz miał psa, wie o czym mówię.
Sama mam kolejnego psiaka i wiem, że bez szczekającego towarzysza nie wyobrażam sobie życia. To wypełniacz dla samotnych, ale i świetny kompan do nawiązywania kontaktów. Nagle okazuje się, że Świat wcale nie jest taki mały jak własny dom.
Eric zaczyna doświadczać piękna, które jest dookoła nas wszystkich. Pomału zaczyna otwierać się na innych ludzi, ale także na swojego przyjaciela w psiej skórze. I to jest naprawdę cudowne. A najpiękniejsza jest zmiana w nim samym. Silne postanowienie aby zmienić tryb życia, poprzez zdrowe odżywianie, sport i wytrwanie. Nie każdy z nas to potrafi. Nie każdy potrafi wytrwać, gdy pojawiają się pierwsze niepowodzenia.
Ta książka jest o tym, że warto podjąć próbę, aby ratować siebie, ale także uratować życie – psie życie.