Ponad trzy lata temu, pod nasze okno kotka przyprowadziła szóstkę swojego potomstwa. Pięć kociaków było z tamtego roku i jeden z poprzedniego. Kociaki cudne, trzy czarne, dwa czarno-białe i jedna koteczka szaro-biała (zwana przez nas Młodą). Ich Matka jest czarno-biała, ojciec czarny (zwany przez nas Zbójem). I tak przychodziły codziennie, albo spędzały całe dnie na naszym podwórku. W pewnym momencie zaczęłyśmy maluchy dokarmiać.
I tak kilka miesięcy minęło. Młode podrosły, ich starszy brat (przez nas zwany Feliksem) miał na nie oko gdy Matka gdzieś latała. Zbója nie było widać, a jak już się pojawiał miał ostre starcia z Matką. Wiosną następnego roku, Matka została złapana przez kociary i wysterylizowana, podobnie postąpiły z Młodą. Zatem żadna z nich już się nie rozmarzała. Na przełomie wiosny i lata zaczęły „wykruszać” się młodziaki. Jednego czarnego kotka wzięła sąsiadka, jeden czarno-biały gdzieś się zapodział. I ich coraz mniejsze stadko przychodziło na porę karmienia. Na jesieni znowu było już o jednego czarnuszka i czarno-białego kotka mniej. Gdzieś się zapodziały. Nie mamy o nich żadnych wieści, czy poszły na inne podwórko, czy ktoś je wziął. Na kolejną wiosnę przestał przychodzić i Feliks. Ostatni czarny kotek też przychodził rzadziej. W pewnym momencie i on przestał. Stałymi bywalczyniami do dnia dzisiejszego została Matka i Młoda. Zbój co jakiś czas też przyjdzie. A jak nie on to inne koty.
Matkę, z widzenia, znałyśmy dużo wcześniej niż przyprowadziła maluchy. Spokojnie można powiedzieć, że Młoda obecnie ma ponad trzy lata, natomiast Matka ponad 5 lub 6. Od tego dnia przychodzą obie codziennie – poza pojedynczymi zniknięciami, gdzie czasem nie było ich po trzy dni, sporadycznie zniknięcie dochodziło nawet do tygodnia.
A jak to jest z ptakami? Zaczęło się wszystko od sikorek. Dwa lata temu zauważyłam, że przylatują na krzak bzu, który był przed naszym oknem. Szkoda mi się ich zrobiło, zwłaszcza, że ziemia była już zamarznięta i było dość zimno. Szybka decyzja, przy najbliższych zakupach trzeba zakupić ptasie pyzy.
Krótkie wyjaśnienie, co to są ptasie pyzy. Otóż jest to tłuszcz zwierzęcy, w który wtopione są nasiona roślin oleistych, śruty zbożowe, orzechy, kreda pastewna. Najczęściej mają formę kulki, „obleczonej” siatką z dużymi oczkami. Takie kulki wiesza się na drzewach czy krzakach, a małe ptaki (wielkości wróbla czy sikorki) podczepiają się do nich i wyjadają ich zawartość.
Pierwszej zimy wisiały ptasie pyzy oraz słonina. W następnym roku do smakołyków dołączyły orzechy w woreczkach z dużymi oczkami. I to był strzał w dziesiątkę. Ptaki dużo chętniej wydziobywały migdały i orzechy laskowe niż słoninę. Oprócz małych ptaków, dokarmiamy też gołębie, kruki i wrony. Dla nich mamy kasze, płatki owsiane lub skrojony w kosteczki chleb. Dla kruków dodatkowo wysypujemy orzechy włoskie, które lekko „nadgryzamy” dziadkiem do orzechów. Obecnie, gołębie dokarmiamy całym rokiem.
Z wyjątkiem tych domowych zwierzaków, od jakiegoś czasu mamy również te „podwórkowe”. Niesamowite jest ich przywiązanie, nawet jeżeli chodzi tylko o jedzenie. Gołębie są zawsze o tej samej godzinie, podobnie jak kotki. Różnica jest taka, że gołębie przylatują nad ranem, a kocice przychodzą wieczorem.
Z jednej strony dokarmiamy zwierzaki by mogły przetrwać zimę. Ale dokarmiamy je również latem, kiedy pożywienie jest dla nich dostępne. Ale patrząc na gołębie, widzę, że dość często zmieniają się członkowie gromady. Jeden gołąb przylatuje miesiąc, inny cztery miesiące. Rotacja jest dość duża. Zatem, czemu ich nie dokarmiać jak i tak coś stoi im na przeszkodzie? Kotki nie są zależne tylko od nas, same też polują, jako przykład są czasem pozostawione po obiadku pióra. Raz widziałam jak Młoda polowała na szczura.
A skoro jesteśmy przy temacie szczurów. Ludzie często zapominają, że tam gdzie są koty nie ma szczurów. Ale im przeszkadzają koty w piwnicach i lepiej zamknąć okienka piwniczne. Bo lepiej by były szczury. Mieliśmy szczury w piwnicy, przed wymianą kanalizacji potrafiły wchodzić rurami przez toaletę i trzeba było stawiać kilka cegłówek. Po wymianie kanalizacji szczury były już tylko w piwnicy, do której nie dało się wejść bo atakowały. Czy takie przeżycia są lepsze od kilku kotów w piwnicy? Dla niektórych pewnie tak.
Wracając do podwórkowych kotów i ptaków, jestem ciekawa, czy Wy też dokarmiacie zimą ptaki? Czym je karmicie? A może dokarmiacie również koty? A jeżeli w waszej podwórkowej stołówce jest jakiś inny zwierz też się możecie pochwalić. 😉