Chcecie mieć pewny, mocny i do tego wpadający w oko sprzęt na wędrówki z psem? Chcecie być wolni od myśli, że psiak może nagle wyplątać się z szelek lub jakaś klamra puści podczas schodzenia stromym szlakiem w górach?
Jeżeli na jedno z tych pytań odpowiedzieliście „tak”, zapraszam Was na recenzję szelek dla psów Adventure Pro uszytych przez zdolne rączki pracujące w firmie Dogventure.
Dogventure czyli przygoda z psem
W tym roku, postanowiłam, że większość zakupów dla psiaków będzie miało na metce „Made in Poland”. Pojawienie się w moim życiu Carbo, przyspieszyło szukanie na rynku polskiej firmy szyjącej akcesoria spacerowe dla psiaków. W trakcie trwania poszukiwań, zdążyłam się kilka razy przekonać, ze jest to najsilniejszy pies, jakiego do tej pory miałam, dlatego „nadmierna wytrzymałość” została dopisana do całkiem długiej i konkretnej listy z wymaganiami do szelek.
Dogventure to polska firma, gdzie akcesoria są projektowane i szyte na południowymzachodzie Polski. Zanim autorzy swoich pomysłów wstawią coś na stronę sklepu, osobiście testują, czy wszystko się trzyma, nitki nie wystają i nie puszczają pod naporem ciężaru psa, nie trzeba dopracować jakiś szczegółów oraz czy psie akcesoria prezentują się stylowo.
Dodatkowo, kontakt z firmą jest niesamowity! Zawsze uśmiechnięci (a przynajmniej, takie odnosi się wrażenie po drugiej stronie), bez problemowo i sprawnie odpowiadają na wiadomości. A także, są bardzo cierpliwi i pomocni, chętnie doradzą i podsuną ciekawe rozwiązania.
Adventure Pro dla wymagających
Szelki są z nami od końcówki maja tego roku i zdążyły już dużo przejść. I nie mam tu na myśli tylko pokonanych kilometrów!
Ale zanim opiszę Wam, jakie wyzwania zostały postawione przed omawianymi szelkami, przedstawię ich bardzo mocne strony! 😀
Szelki Adventure Pro są zabudowane, jednak nie jest to kamizelka zakładana na psa. Zabudowania ładnie osłaniają mostek i kręgosłup psa. Tkanina z jakiej są wykonane jest lekka i przewiewna, co powoduje nieprzegrzewanie się psa w miejscach, w których przylegają szelki. Od wewnętrznej strony szelek jest miękka siateczka dystansująca, która ma za zadanie oddychanie i zminimalizowanie odparzeń. A od zewnętrznej jest materiał odporny na przetarcia i odpychający wodę.
Zabudowane części są połączone wytrzymałymi taśmami (w naszej wersji żółtymi), które są mocne i nie nasiąkają wodą. Po przemoczeniu, woda spływa z taśmy strumieniami.
Dodatkowo, szelki są wyposażone w dwa kółka (z części frontowej oraz na plecach), do których można podpiąć smycz. W pakiecie, do każdych szelek doszywane jest małe kółeczko na adresatkę dla psa.
Uważam, że każde szelki w swoim wyposażeniu powinny mieć dwie rzeczy: rączkę i odblaski. Szelki Adventure Pro mają oba te elementy. Rączka, podobnie jak zabudowane części szelek, jest podszyta siateczką. A dodatkowo od zewnętrznej strony, po całości ma odblask.
Jednak to nie są wszystkie wszyte odblaski. Znajdziecie je również, na ramionach zabudowanych przednich części szelek.
Szelki po testach
Pierwszym bojowym zadaniem, był dogtrekking w strugach deszczu. Wytrzymały cały dystans oraz siłę uciągu Carbo, który ich nie oszczędzał. Owe szelki towarzyszyły nam na licznych spacerach na 10 metrowej lince po lesie i polach, podczas spacerów po mieście, na „gościnnych występach” za Iggy’ego na treningach agility, jak również w czasie sytuacji kryzysowych, kiedy to Carbo na widok szczekającego na niego yorka prezentował postawę „doskoczę i ugryzę”. Musicie wiedzieć, że Carbo przy silnych emocjach, będąc na „uwięzi” skacze w górę jak piłeczka pingpongowa. A szelki dały radę!
Kolejnym wyzwaniem było starcie z nadmorskim piaskiem i morską bryzą. Piasek na szelkach nie zrobił wrażenia. Miałam wrażenia, że go nie dostrzegły. Adventure Pro towarzyszyły nam podczas wyjazdu nad morze oraz tygodniowym urlopie na Mazowszu. Miały szansę zabłysnąć na dziedzińcu Pałacu w Łochowie, pod Zamkiem w Liwie czy skąpać się w rzece Liwiec i to kilkukrotnie.
Rączka jest bardzo poręczna i nie „wrzyna” się w dłoń przy silnym ciągnięciu psa. Muszę przyznać, że omawiane szelki bardzo szybko schną. Są lekkie, przewiewne, nie ograniczają ruchów (dowód na to, że Carbo swobodnie w nich pływał lub brodził po dnie rzeki) i nadają się do każdej aktywności.
Dodatkowo należy wspomnieć, że na stronie sklepu znajdziecie wiele wariantów kolorystycznych i rozmiarowych. Wybrałam błękitno-żółte, ponieważ szukając szelek dla Carbo, nie mogłam się zdecydować na jeden z tych dwóch kolorów. Dogventure „znalazło” dla mnie rozwiązanie, w postaci połączenia wspomnianych kolorów. Dodatkowo nasze szelki są od wewnątrz obszyte zieloną jaskrawą siateczką dystansującą, która podkreśla widoczność szelek, nawet wtedy, gdy są już bardzo brudne.
Ach! I zapomniałabym! Na stronie firmy widnieje informacja, że szelki należy prać jedynie ręcznie, bez użycia szczotki i silnych środków piorących. Crashtesty w naszym wykonaniu wyglądały tak, że szelki będąc bardzo brudne wpakowałam do pralki (razem z innymi akcesoriami spacerowymi moich psiaków), ustawiłam program na 40 stopni i uprałam. To było w połowie czerwca. Szelki są nadal w takim stanie, w jakim odebrałam je z paczkomatu.
Parę słów na koniec
Dla firmy należą się wielkie brawa za ekologiczne podejście do wysyłanych produktów. Szelki (podobnie, jak inne akcesoria, jakie zamówiłam u Dogventure) zostały wysłane w kartonowym pudełku, bez użycia folii bąbelkowej czy worków z powietrzem do wypełnienia oraz stretchu do obklejenia paczki. Sama paczka była jedynie zapakowana „na zakładkę„, a szelkom towarzyszyły jedynie ulotki reklamowe i rachunek.
Zakup Szelek Adventrue Pro od Dogventure to był jeden z lepszych zakupów psich akcesorii! I do tego wsparłam polską firmę z czego niezwykle się cieszę. Miło wiedzieć, że pośród zagranicznych dobrych produktów, możemy poszczycić się własną marką, która dotrzymuje kroku akcesoriom z górnej półki.
Kiedy to czytacie, w moje łapki trafiły kolejne szelki dla Carbo.
Znacie już Dogventure? Widzieliście ich akcesoria na wędrówki na psiakach spotykanych na szlakach? A może Wasze psy „ubierają” się w Adventure Pro?
1 komentarz