Jak pisałam niedawno, poleciałam do Danii na sympozjum. Ponieważ nigdy w Kopenhadze nie byłam, po sympozjum zwiedzałam miasto i zwracałam uwagę na to jak miasto przystosowane jest pod psiarzy.
Wiele osób narzeka, ze Warszawa jest mało przyjazna psiarzom. To w Kopenhadze te osoby zaczęłyby chyba strajkować. 😉
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to brak miejsc spacerowych w centrum miasta. Trochę dalej pojawia się raptem jedno, góra dwa miejsca. Jednak myślę, że zdecydowanie więcej „psich polan” można znaleźć w części „sypialnianej” miasta. A jak nie ma miejsc spacerowych, to i nie ma koszy na kupy. Co prawda widziałam jeden kosz, ale to przy takim niedużym terenie zielonym gdzie można było wyjść z psem.
***
W celu dowiedzenia się więcej na temat przepisów, odwiedziłam punkt informacji turystycznej.
* I tak oto okazało się, że jest kompletny przymus wyprowadzania psa na smyczy. Zawsze i wszędzie. I z tego co zauważyłam, ludzie wzięli sobie to głęboko do serca, bo nawet pani, która rzucała pieskowi patyk robiła to z psem przypiętym do flexi.
* Do Muzeum z psem nie wejdziemy. Takie przepisy, koniec i kropka. Do restauracji i barów też nie, chyba, że jest jakiś, który ma na drzwiach napisane, że przyjmują z psami. Ale będąc tam 3 dni, nie widziałam ani jednego takie miejsca. Oczywiście, nikt nam nie zabroni wejść z psem do ogródka znajdującego się przy restauracji. Tu z psem możemy być.
* Jeżeli chodzi o przewóz psa środkami transportu publicznego, to koszt biletu jest taki sam jak dla dzieci. Ale są pewne reguły:
– psa trzeba trzymać na smyczy, nie wolno sadzać go na siedzeniach
– metro i pociągi: można psa przewozić tylko w wyznaczonych sekcjach, w metrze nie wolno przewozić psa na początku i końcu wagonu.
– autobus: nigdy nie przewozimy psa na początku autobusu. Należy również wiedzieć, że w godzinach 7-9 i 15:30-17:30 nie wolno przewozić psów w liniach 30-33 oraz 40-44.
* Jedną z ważniejszych informacji dla właścicieli psów jest to, że zabronione jest posiadanie (a co za tym idzie, wwożenie) i hodowanie psów 13 tzw. „niebezpiecznych ras”. Do tych ras należą:
„Pit Bull Terrier
Tosa Inu
American Staffordshire Terrier
Fila Brasileiro
Dog Argentyński
Buldog Amerykański
Boerboel
Kangal
Owczarek Środkowoazjatycki
Owczarek Kaukaski
Owczarek południoworosyjki Jużak
Tornjak
Sarplaninac”
W przypadku gdy mamy psa podobnego w wyglądzie do jednej z zakazanych ras, dobrze jest mieć rodowód zwierzęcia w celu ustalenia, że nasz pies nie należy do jednej z zakazanych ras. W przypadku gdy nie posiadamy rodowodu musimy pokazać oświadczenie, że nasz pies nie jest psem z zakazanej rasy ani krzyżówki jednej z tych ras. Oświadczenie nie musi być wydane przez weterynarza.
* Warto wiedzieć, że w przypadku ataku psa na psa lub na człowieka, atakującego psa się usypia. Bez ceregieli. Takie są przepisy. W przypadku, gdy przyjeżdżamy do Danii z psem i nasz pies zaatakuje, pies nie jest od razu usypiany. Ale sprawa może podlegać pod rozprawę w sądzie.
Gdyby ktoś chciał się bardziej wdrożyć w przepisy dotyczące psów tam przebywających lub innych zwierząt odsyłam pod ten adres www.foedevarestyrelsen.dk.
***
A co wynika z moich obserwacji?
Widziałam bardzo mało psów. Najwięcej czworonogów wypatrzyłam w niedzielę, czyli w ostatni dzień mojego pobytu. Co prawda nie zliczałam ich, ale mogę śmiało powiedzieć, że w niedzielę, w centrum Warszawy można zobaczyć 4 razy więcej psów.
Zdecydowana większość z tych psów była prowadzona w szelkach, nie w obroży. Nie widziałam jednak by miały jakieś adresatki, ale myślę, że skoro mało osób je spuszcza ze smyczy to nie są im potrzebne. Jednak…
…przydałyby się, gdyż właściciele również zostawiają swoje psy pod sklepami. Co jest ciekawe, wśród zaparkowanych rowerów. W sumie nic dziwnego, skoro tam prawie każdy jeździ rowerem. Jednak jak bardzo musi to być nie wygodne gdy podchodzi się do swojego roweru przy którym siedzi pies i nie można go za specjalnie wyminąć.
Trzeba przyznać, że trawniki nie są zawalone psimi odchodami. Pomimo, że w centrum nie ma koszy na psie odchody. Ale widziałam na chodnikach nie sprzątnięte psie kupy. Widocznie parę osób postanowiło się zbuntować, gdyż każda osoba jaką widziałam z psem miała przy smyczy przywiązane/doczepione worki na psie kupy.
W niektórych parkach czy ogrodach gdzie można wejść z psem, stoją przypominające tablice by psa prowadzić na smyczy. W niektórych ogrodach na wejściu widać zakaz wprowadzania psów. Takie miejsca trzeba ominąć. Jednak Kopenhaga nie jest na tyle nie przyjacielska w stosunku do psów gdyż mają wyznaczone tereny gdzie można chodzić z psem i nawet spuścić go ze smyczy. Tutaj możecie sprawdzić te miejsca (PDF jest po duńsku jednak najważniejsze są kropki na mapie – czarne to otwarte przestrzenie, czerwone są ogrodzone).
W sklepach nie ma specjalnego wyboru co do psiej czy kociej karmy. Dlatego myślę, że lepiej rozwinięta jest oferta sklepów internetowych.
Z ciekawostek, mogę wam napisać, że w centrum Kopenhagi znajduje się kocia kawiarnia, gdzie mieszkają koty. W „Cafe Miao” , bo o niej mowa, można kupić kawę lub herbatę oraz coś do nich. Oprócz tego w menu można znaleźć dania na ciepło z warzyw i ziół inspirowane kuchnią chińską jak również burgery, do których wszystko jest przygotowywane samodzielnie (łącznie z bułkami). Ale kuchnia jest oddzielona od kotów, gdyż znajduje się na innym piętrze. A co z kotami? A no są, jest ich tam dokładnie dziewięć. Głównym pomysłem założyciela było od stresowanie gości, którzy przyszli się najeść poprzez towarzystwo kotów.
Kolejną ciekawostką jest „Wolne miasto – Christiania” gdzie psy chodzą luzem, bez obroży czy szelek. Ale również wydaje mi się, że nie są szczepione jak również rozmnażają się bez kontroli. A przynajmniej tak wyglądało kilka suk jakie tam widziałam. Ale umówmy się, to miejsce rządzi się własnymi prawami i tam na pewno nikt się takimi rzeczami nie przejmuje.
Wydaje mi się, że wyjazd do Kopenhagi z psem może być dość ciekawym przeżyciem. Jednak ja bym się nie zdecydowała na podróż do Danii ze swoją psicą. Głównie dlatego, że nie chciałabym jej przewozić samolotem.
Jak Wam się podobają przepisy odnośnie wyprowadzania psów w Danii? Wybierzecie się kiedyś na wycieczkę ze swoim psiakiem do Kopenhagi? A może już byliście? Czekam na Wasze opinie. 🙂
O mamo! A dla odmiany wybrzeże Jutlandii takie przyjazne psom – mogą wchodzić na wszystkie plaże i kąpać się nawet przy niebieskiej fladze. Ech, ci Duńczycy 😉
O to faktycznie, obrót o 180 stopni! To w takim razie jak lecieć do Danii to tylko nad wybrzeże Jutlandii. 😉
Kurczę, ile ograniczeń! Chyba jednak wolę zostać przy Wrocławiu 😉 a taka kocia kawiarnia została niedawno otwarta w Krakowie!
Też mi się wydaje, że lepiej już zostać z psiakiem w Polsce. Mamy zdecydowanie mniej ograniczeń, a i coraz więcej jest miejsc przyjaznym psom.
O to muszę gdzieś zapisać o tej kawiarni by móc ją odwiedzić. 🙂
moze do centrum miasta poprostu ludzie nie biorą psów, może są gdzieś w mieście osiedla bardziej przyjazne psom.
Pozdrawiam
Michał
http://www.szkola-doberman.pl/szkolenie-psow-wroclaw/
Myślę, ze osiedla tzw. „sypialnie miasta” są bardziej przychylne czworonogom.
Jednak pozostaje pytanie czy w centrum i jej okolicach nie ma mieszkańców z psami? Raczej trudno to sobie wyobrazić.
Pozdrawiam 🙂
Powiem P., żeby pogadał na ten temat ze swoją szefową i resztą zespołu, jak następnym razem będzie leciał do Kopenhagi – to ciekawe, bo do tej pory postrzegaliśmy Danię jako niesamowicie przyjazny dla wszystkich kraj, a tu tyle restrykcji!
Również myślałam, że Dania jest bardziej przyjazna. Ale widać nie do końca tak jest. Duńczycy chyba lubią się „maskować”. 😉
Niestamowite, ile restrykcji!
Dosyć sporo, aż się stwierdza, ze u nas jest dużo przyjemniej. 😉
Chory kraj!!!
A czemu tak uważasz? Mają swoje przepisy, fakt, mocno różnią się od polskich, ale żeby od razu tak pisać? Z różnych źródeł wiem, że nie cała Dania jest taka mało przyjacielska w stosunku do psów.