Od zawsze podobały mi się długowłose psy. Dzieckiem będąc wiedziałam, że w swoim życiu głównie będę miała psy z długim futrem. Nawet jamnika chciałam mieć długowłosego (wybacz Fridziu). Ostatecznie skończyło się inaczej, ale obecnie to sobie odbijam.
Jednak marzenia marzeniami, ale pracy przy takim psie jest dużo więcej niż przy psie gładkowłosym. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że na pielęgnację sierści Frei poświęcam zdecydowanie więcej czasu niż na pielęgnowanie Fridy. No ale umówmy się, jej futra prawie nie trzeba było pielęgnować.
***
Dzisiejszy wpis chcę skierować głównie do tych osób, które chcą wziąć psa długowłosego. Nie chcę Was straszyć, jedynie chciałabym abyście przeanalizowali czy jesteście na to gotowi.
Kolejność przedstawionych przypadków jest losowa, także enjoy. ^^
W sezonie zimowym trzeba bardzo uważać aby nie robiły się kulki śnieżne przy opuszkach lub piórkach przy łapach. Takie kulki mogą powodować ból a nawet odparzenia. Pies nienaturalnie stawia łapy i zaczyna kuleć, gdy od wewnętrznej strony łap zrobią się bałwanki. Jak temu zapobiec? Najlepiej przyciąć sierść między opuszkami. Ja w ubiegłym sezonie się na to nie zdecydowałam, ale w tym roku przejadę się z Freyą do groomera na podcięcie futerka w tych miejscach.
Problematyczne mogą być psie portki, gdy nasz milusiński ma rzadszą kupę i akurat niefortunnie się do jej robienia ustawi (np. na zboczu górki lub w towarzystwie wysokich traw/krzaków). Wtedy kąpiel psa po spacerze gwarantowana.
Freya uwielbia chodzić po polach, wysokich trawach i krzakach. Niestety wiąże się to z tym, że po takim spacerze (lub w jego trakcie) wyjmuję z niej mniejszą bądź większą ilość rzepów. O ile rzepy uczepiły się lekko lub bardziej z zewnątrz włosa to jest lajcik. Gorzej jak taki czepialski rzep zdążył się wkręcić w futro lub uczepił się gdzieś u nasady włosa. Rozwiązania są dwa, o ile się da to wyjmujemy/wyczesujemy delikwenta. Jeżeli przypadek jest beznadziejny to musimy naszego pimpusia pozbawić kawałka przepięknego futra.
A skoro jesteśmy już przy koszmarnych rzepach i krzakach, to trzeba mieć na uwadze, że podczas spaceru do sierści mogą się przyczepić listki czy patyczki, a podczas ćwiczeń nawet jedzenie. Serio serio, Freya nie zawsze jest uważnym pobieraczem pokarmu z mojej ręki, w skutek czego parokrotnie smaczek zamiast znaleźć się w jej paszczęce wylądował gdzieś w kryzie. A raz nawet na grzbiecie – nie pytajcie jak ona to zrobiła.
Nawet nie wiecie jak ja lubię szczotkować Freyę. Sprawia mi to ogromną przyjemność, dlatego zawsze ubolewałam nad tym, że Fridy w sumie nie trzeba było nigdy czesać. Dokładne szczotkowanie długiego futra jest bardzo ważne, bo gdy to zaniedbamy mogą zacząć tworzyć się dredy. A one z kolei mogą powodować odparzenia skóry, ciągnięcie włosów (a to średnia przyjemność dla psa) i gromadzenie się paproszków/bakterii. Albo je wyczesujemy, albo wycinamy.
Jeżeli pies nosi obrożę przeciwpchelną na szyi, również musimy sprawdzać czy nie tworzą się wokół niej zwinięte lub poskręcane kłębki sierści.
Jednak, moim zdaniem, największym minusem jest znajdywanie kleszczy w sierści. Wpełznie to to między jedną kępkę futra a drugą i można ustrojstwa szukać i szukać. Nie ma rady, albo trzeba wiskać, albo porządnie psa przeczesać grzebieniem.
***
Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o minusy i to na co trzeba zwracać uwagę przy długowłosym psie to wszystko. Chyba, że o czymś zapomniałam, wtedy śmiało piszcie! 🙂 Jednak ile pracy by nie było i ile minusów by się nie zebrało, to zawsze będę darzyć miłością długowłose psy. 😀
Paradoksalnie mnie łatwiej utrzymać w czystości i ładzie Donnera niż Budzika, który był krótkowłosy. Ale u tamtego ilość wełny i podszerstka była nie do wyczesania. A Donner jest pod tym względem idealny. Wełny jak na lekarstwo, włos sam czesze się wiatrem. Dwa razy w roku robię generalne wyczesywanie, a tak raz w tyg. przejadę szczotką i z głowy. 🙂 Ale to dużo od psa zależy. 😀
Zdecydowanie od psa! 😀 Frida była krótkowłosa, ale nie miała podszerstka, a futro było mięciutkie. U Iggy’ego jak na razie nie ma problemu z pielęgnacją sierści. Natomiast Freya nie dość, że jest łysa, futro lubi się kołtunić i tworzyć dredy, to jeszcze łapie brud w tempie ekspresu…
Niestety psy długowłose to mnóstwo sierści i to dosłownie wszędzie.
Nie mogę się z tym zgodzić. 😀 Mam dwa długowłose psy i nie mam ich sierści wszędzie. 😉 Moja ciotka miała kiedyś beagle’a, który gubił sierść na potęgę, była wszędzie i jak już gdzieś weszła to trudno było się jej pozbyć. 😉