Chociaż oczywiście, nie oznacza to, że nie można tam pojechać na dłużej. 😉 Ponieważ jestem zachwycona tym miejscem, już planuję kolejną wyprawę w tamte okolice. Jednak zanim zacznę wypisywać swoje „och” i „ach”, w skrócie, przedstawię Wam dolinę Biebrzy.
O samym Parku
Biebrzański Park Narodowy (BbPN) jest największym parkiem narodowym w Polsce i znajduje się w województwie podlaskim. Został założony, głównie po to, aby chronić rozległe torfowiska Kotliny Biebrzańskiej oraz niewielkiego fragmentu Wzgórz Sokólskich o łącznej powierzchni 59 223 ha. Przez ten rozległy teren przepływa rzeka Biebrza oraz rzeczki Brzozówka, Ełk, Jegrznia czy Kanał Woźnawiejski.
Na terenie parku można podziwiać bagienne olszyny, rzadko spotykaną brzozę niską, bory bagienne, sosnowe, bory mieszane czy lasy lipowo-grabowe. Z niższej roślinności znajdziecie tutaj szuwary manny mielec, turzyce zaostrzoną, bagno zwyczajne, sztywną czy tunikową.
Jednak BbPN to nie tylko bagna i torfowiska, starodrzewia czy roślinność typowo bagienna, a również jest miejsce, które zostało wybrane przez łosie, ważki, kuny, szczupaki, piskorze oraz żaby wodne do życia. Z ptaków możecie usłyszeć żurawie czy obserwować bieliki i orlika grubo dziobowego.
Więcej informacji o występującej faunie i florze w Biebrzańskim Parku Narodowym znajdziecie na stronie: www.biebrza.org.pl
Czy można z psem?
Jak najbardziej, jednak nie na wszystkie szlaki możemy wejść z naszymi kudłatymi przyjaciółmi.
Z psem nie wejdziemy na teren ścisłego rezerwatu – jednak ten zakaz dotyczy nie tylko Biebrzańskiego Parku Narodowego, a każdego ścisłego rezerwatu.
Na stronie BbPN w zakładce Turystyka/Zasady udostępniania Parku znajdziecie informacje, na jakich szlakach można spacerować z psami oraz mapkę obrazującą te szlaki.
Udostępnionymi szlakami są, m. in.:
szlak pieszy niebieski od Lipska do Osowca
szlak pieszy żółty od Goniądza do przejazdu kolejowego przed Sośnia
szlak pieszy żółty z Polkowa do Kopytkowa
szlak pieszy żółty i rowerowy zielony od Leśniczówki „Łosiowy Kąt” w Orzechówce do wsi Tajenko
szlak pieszy czerwony od wsi Woźnawieś do Leśniczówki Grzędy
szlak rowerowy „ Green Velo” na całej długości,
szlak rowerowy czerwony „Podlaski Szlak Bociani” na całej długości,
szlak rowerowy niebieski z Gugien do Trzciannego,
szlak rowerowy zielony z Osowca do Uścianka,
szlak rowerowy żółty od mostu w Kuligach do Leśniczówki Grzędy
ścieżka edukacyjna „Las” i „ Kładka” w Osowcu-Twierdzy, łącznie z wieżą widokową przy Kanale Rudzkim
ścieżka edukacyjna „Biały Grąd”
Do tego skromnego grona szlaków można doliczyć wszystkie szlaki i drogi utwardzone przebiegające przez park (informacja ze strony i potwierdzona u pana w Punkcie Informacji Turystycznej Parku).
Gdzie byliśmy i co zobaczyliśmy
Przez praktycznie, dwa pełne dni można zobaczyć niewiele. Jednak to „niewiele” rozpaliło we mnie chęć odwiedzenia tego magicznego miejsca po raz kolejny. Ostatnim razem, gdy tam byłam, miałam możliwość podziwiania biebrzańskiej przyrody „od środka”. Tym razem, pragnęłam zwiedzić majestatyczne krajobrazy rozciągające się prawie po horyzont i zwiedzić miejsca, w których mnie jeszcze nie było.
Pierwszego dnia wybraliśmy się na szlak, który prowadził od miejscowości Grzędy do Kuligów, do miejsca poboru wody. Dzięki zainstalowanej tam wiacie z ławeczkami i stołem, mogliśmy na spokojnie usiąść, skryć się przed słońcem i chwilę odpocząć. Po krótkiej przerwie i napojeniu psiaków, ruszyliśmy w drogę powrotną.
Następnego dnia, skorzystałam z okazji , że dzień zapowiadał się na słoneczny i wybraliśmy się na dłuższą wędrówkę. Pierwotny plan zakładał trasę z Nowego Lipska od szlaku/kładki edukacyjnej do Suszalewa. Nie przewidziałam jednak, że na jednym odcinku pojawi się pływający pomost, na który nie można wprowadzać zwierząt. W związku z powyższym, zawróciliśmy do punktu początkowego. A następnie wyruszyliśmy samochodem do Suszalewa i ponownie rozpoczęliśmy wędrówkę szlakami przez kładki, które poprowadziły nas ponownie do pływającej kładki, tylko od drugiej strony.
Nocleg przyjazny psom
Poszukiwania psiolubnego noclegu to moja zmora. Na szczęście, w tym przypadku poszło dość szybko. Zapewne, zaraz pomyślicie, że skoro poszło szybko, to na pewno coś było nie tak. Nawet nie wiecie, jak się mylicie.
Trafiłam na stronę Biebrzańskiej Osady niedługo po tym, jak w wyszukiwarkę wpisałam „Biebrza nocleg z psem”. W ofercie Biebrzańskiej Osady znajdują się trzy drewniane, całoroczne domki, każdy na osobnej, ogrodzonej działce. Czyli idealnie, bo można z rana otworzyć drzwi i wypuścić zaspane psy na siku, nie wychodząc poza próg domku.
Dodatkowym atutem jest położenie Biebrzańskiej Osady. Domki mieszczą się w Dolistowie Starym, które jest mniej-więcej godzinę drogi od prawej i lewej granicy Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Sypialnie w domkach są na piętrze, jednak ze względu na to, że schody są strome i śliskie, spałam z psiakami na dole. Niestety Carbo nie dał rady wejść po schodach, a obawiam się, że z jego luźnym tyłem, przy schodzeniu, po prostu by spadł. Ale na parterze jest rozkładana kanapa, która uratowała sytuację.
Kontakt z gospodarzami i rezerwacja noclegu to przyjemność. Nie było problemu, aby przyjechać z dwoma psami, aby zmienić termin czy żeby dołączyła jeszcze jedna osoba. Nie usłyszałam słowa skargi, na szczekające co jakiś czas psy (przy posesji przejeżdżał skuter, a moje pieski nie lubią skuterów pod płotem).
Dodatkowe atrakcje września
Wydaje mi się, że wybrałam idealną porę na wyjazd nad Biebrzę. Połowa września to czas, kiedy jelenie mają rykowisko, a łosie bukowisko. A to oznacza, że od wieczora do świtu, można posłuchać, jak te wspaniałe zwierzęta pokazują swoją siłę. W jeden wieczór już się trzęsłam z zimna, ale uparcie stałam na podwórku ogrodzonej działki i wsłuchiwałam się w nadchodzące z Biebrzańskiego Parku Narodowego odgłosy.
Kolejną przyrodniczą ciekawostką było sejmikowanie ptaków i migracje – przede wszystkim ptaków szponiastych. Przechadzając się po lasach lub przejeżdżając drogami samochodem, widziałam znaczną ilość tych drapieżnych ptaków. Powiem Wam, że widok dużego drapieżnego ptaka, siedzącego na łące robi wrażenie i budzi respekt.
Oprócz pięknych widoków, w postaci rozległych bagien i torfowisk, dzikich lasów oraz słońca odbijającego się od tafli rzeki. Mieliśmy mały, mało przyjemny incydent w postaci zmasowanego ataku kleszczy na psy. W trakcie wędrówki po szlaku w drugim dniu, zdejmowałam tabuny pełzających kleszczy łąkowych z psów. Po powrocie do noclegu, najpierw wyczesałam i zdjęłam kolejne partie tych małych krwiopijców i dopiero potem wpuściłam do domu. Ostatecznie, z psów tego dnia zdjęłyśmy z Mamą około siedemdziesięciu kleszczy. Pierwszy raz tak dużo, po jednym spacerze.
Ale nie ma co się zapatrywać na same kleszcze. Bowiem, Biebrzański Park Narodowy ma wiele innych atrakcji, które przyćmiewają nawet te mało przyjemne chwile.
Zdecydowanie polecam Wam, spacer wzdłuż Biebrzy we wrześniowy poranek, kiedy znad pól unosi się mgła, a pierwsze promienie słońca przedzierają przez korony drzew. Tylko nie zapomnicie wziąć telefonu lub aparatu ze sobą! Nie tak, jak ja…
1 komentarz