Zainspirowana wpisem na Zamerdani.pl postanowiłam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami dotyczącymi tego, czego nauczyła mnie Frida.
Pomimo iż Frida jest moim pierwszym psem, miałam pewne oczekiwania co do niej kiedy do nas trafiła. Chciałam biegać z nią w agility, co po części się spełniło. Jednak późniejsza jej choroba stanowczo wyeliminowała nas z tego sportu. Chciałam by była idealnie wyszkolona, tak, by każdy podziwiał jej lekkość przyswajania komend. Jednak ona miała swoje zdanie w tym temacie. Pomimo to, wiele osób uważa ją za psa bliskiemu ideałowi. Zapewne dlatego, że nie znają niektórych jej cech, które do ideału nie pasują.
A czego ja się nauczyłam przez te kilka lat? Zdecydowanie pokory i cierpliwości. Frida pokazała, że pomimo swojego słodkiego usposobienia potrafi być uparta jak osioł. Zwłaszcza wtedy, gdy to nie jest TEN moment do ćwiczenia czegokolwiek. W zamian Frida zaspokaja moje potrzeby głasków i przytulanek do zwierza w każdym momencie gdy tego chcę. Ale nie jesteśmy dopasowane ruchowo. Jej spacer to mała rundka po parku mijająca na wąchaniu każdego źdźbła trawy, a ja najchętniej w tym czasie zrobiłabym trzy okrążenia wokół parku. Oprócz tego wiem, że nie każdy pies nadaje się do każdej aktywności. A bywa również, że żadna aktywność nie pasuje do psa – Frida, wypisz, wymaluj. Frida pokazała mi, że praca z psem może być piękna. Jednak trzeba wszystko dostosowywać pod możliwości psa. Niektóre problemy to krzyż pański, ale albo się im będzie zapobiegać, albo próbować rozwiązać, albo trzeba się przyzwyczaić. Często miałyśmy wzloty i upadki, jednak tymi upadkami przestałam się przejmować, bo starałam się zawsze dostrzegać szklankę do połowy pełną. Różne zdarzenia i doświadczenia pozwoliły mi przeanalizować czego tak naprawdę oczekuję od swojego psa. Teraz wiem, że stawiałam Fridzie zbyt duże wymagania względem tego co ona może i chce. Ale również upewniłam się w tym, że chciałabym by następny pies miał pewne cechy, które i ona posiada.
Frida nie jest moją porażką, choć kiedyś tak myślałam. Ale moje myślenie było złe. Wystarczyło je zmienić i dostrzec to, czego nie widziałam. A potem wyciągnąć wnioski. I to jest jedna z rzeczy jakich mnie nauczyła. Dzięki niej wiem, że możemy robić coś wspólnie, co przyniesie nam obu radość. Bez mojego przymusu i jej niechęci.
Dzięki niej jestem optymistycznie nastawiona do każdej pracy z psem. Bo nie trzeba narzucać czegoś bo ja tak chcę, tylko sprawdzić czy to będzie obopólna radość z danej czynności. I nie zakładać czegoś z góry! Poznać, dostrzec dobre strony i je wykorzystać.
Czego Was nauczyły wasze psy? A może jesteście w fazie poznawania? 🙂
Wooo pingbacki mi działają! Hehe. A tak nawiązując do wpisu to cieszę się, że Cię zainspirowałam i że Frida tyle Ci dała od siebie 😉
W sumie, dzięki Twojemu wpisowi przysiadłam aby to wszystko sobie poukładać. Bo do tej pory były to pojedyncze „olśnienia”, które gdzieś za jakiś czas znikały, gdy pojawiały się nowe. A po analizie tych wszystkich lat całkiem sporo tego wyszło. Także dziękuję 😀
ta jedna rundka po parku zamiast 3 to przez jej problemy zdrowotne? czy jak?
nie możecie zrobić 2rundek Twoim tempem a potem dopiero 1rundka 'wąchania dla psa’? 🙂
Michał
http://www.szkola-doberman.pl
Obecnie przez wiek, w lato doszły problemy zdrowotne (nie chodziła), ale i przez temperament. To nie jest typ psa, który chce biegać dwie godziny po parku. To stateczna psinka, która pochodzi chwilę i chce wracać do domu, zwłaszcza gdy pogoda jej nie odpowiada.
Mój pies nie raz i nie dwa uświadomił mi, że planowanie czegoś z dużym wyprzedzeniem nie ma sensu. Nie zawsze jest tak, jak chcemy. Jego upartość i dość mocny charakter często sprowadzał mnie na ziemię – zresztą tak dzieje się nadal 🙂 Mimo, że nie będziemy mistrzami w żadnym sporcie (tak jak miałam w planach :P), nie żałuję żadnej godziny spędzonej razem. Pies potrafi naprawdę dużo nas nauczyć 😉
Zdecydowanie! 😀 Fajnie, że Twój psiak Cię czegoś nauczył. I tak, życie nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli. 😉
Ja co prawda mam od małego styczność z psami, jednak także każdy mnie czegoś nauczył, dzięki czemu z kolejnym psem nie popełniam tylu błędów co z każdym poprzednim. Trafiają się różne charaktery więc na przyszłość nie ma zaskoczenia. To niesamowite zwierzaki, ich oddanie i wsparcie. Są cudowne!
Wydaje mi się, że doświadczenia z każdym psem, czegoś nas uczą gdy potrafimy obserwować. Fajnie, że miałaś taką możliwość od dziecka. 😀