Scena, kilkanaście namiotów z wystawcami, namiot pod którym odbywały się prelekcje, tłum ludzi, ogrom psów, a do tego wspaniała pogoda. Tak w skrócie można opisać Warszawski Dzień Zwierząt, który się odbył 21 maja na Polu Mokotowskim.
Powiem szczerze, że wysiadając z metra wcale nie spodziewałam się tak wielkiej pro-zwierzecej imprezy jaką zastałam. Podejrzewałam, że to będzie bardziej kameralna impreza – taka jak zeszłoroczny Piknik na Dzień Psa . A tu taka niespodzianka! 😀 Jednak najbardziej byłam zadowolona z tak licznego przyjścia człowieków z ich psami.
Program imprezy
Konkursy (których było dość sporo) odbywały się na lub pod sceną, m. in. na największe podobieństwo (czy to na psa do właściciela czy właściciela do psa), czy też bicie rekordu na podanie łapy przez największą ilość psów w tym samym czasie.
Wykłady były natomiast prowadzone w dużym namiocie nieopodal sceny, gdzie można było usiąść i zaczerpnąć nieco wiedzy. Prelegentami byli lek. wet. Dorota Sumińska, lek. wet. Jolanta Łapińska oraz dr Jacek Wilczak. Gdy przyszłam kończył się właśnie wykład pani Sumińskiej. Postanowiłam zatem przyjść na następny wykład, ale że do jego rozpoczęcia było jeszcze trochę czasu, mogłam rozeznać się w innych atrakcjach imprezy, ale o tym później. Na wykładzie pani Łapińska mówiła o podstawowych sygnałach, jakie każdy właściciel psa powinien znać. Niby książka Turid Rugaas (dla niewtajemniczonych, pani Rugaas opisała sygnały wysyłane przez psy do innych psów/zwierząt/ludzi) jest dostępna, jednak mało psiarzy o niej wie i ją czyta. Ponieważ było spore przesunięcie czasowe, następny wykład dotyczący żywienia, na który czekałam opóźnił się lub nie odbył (nie zostałam tak długo by to sprawdzić).
Oprócz konkursów i prelekcji, organizatorzy przewidzieli wielką paradę psów, pokaz pierwszej pomocy dla zwierząt, prezentacje psów ze schroniska i fundacji, pokaz psich zaprzęgów, tor agility, konkursy dla dzieci i dorosłych, porady behawioralne, weterynaryjne i dotyczące potencjalnych pacjentów Ptasiego Azylu (działającego przy Warszawskim ZOO). A na zakończenie koncerty zespołów Saatus, Raz Dwa Trzy oraz Kombi.
Pełen kram
Oprócz atrakcji na scenie, można było dokonać zakupów dla swoich milusińskich poprzez stoiska z różnymi artykułami dla zwierząt. Ale w białych ogrodowych namiotach nie znajdowały się tylko sklepy. Swoje stoiska miały również różne fundacje i stowarzyszenia pomocy zwierzętom – OTOZ Animals, Mikropsy, Grupa Mrau, Amstaff Azyl, Fundacja Królewska, JOKOT, Azyl Koci Świat, Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek, Fundacja Zwierzęca Polana, Fundacja S.O.S. dla Jamników, Fundacja Piękny Dom, Uszate Serca Warszawy – Stowarzyszenie Pomocy Królikom oraz Przygarnij Królika. Oprócz tego było również Warszawskie ZOO, straż Miejska czy Lasy Miejskie. Na każdym z tych stoisk czekały mniejsze lub większe atrakcje dla gości. Niektóre stoiska, oprócz informacji o swoich podopiecznych czy ogólnej pomocy zwierzakom, miały przygotowane także zabawy, w których mogły wziąć tylko dzieci. Gdzie indziej do zabaw mogli przystąpić zarówno dorośli jak i dzieci.
Psiaki do adopcji
Pośród właścicieli i ich psów można było spotkać wolontariuszy ze Schroniska na Paluchu wraz z tamtejszymi psami. To była znakomita okazja do promocji psów schroniskowych do adopcji. Jeżeli komuś jakiś szczególny wpadł w oko, mógł wypytać wolontariusza o wszystko co dotyczyło danego psiaka. A dodatkową frajdą mogło być głaskanie i dawanie psiakom smaków. Jednak trzeba było zachować zdrowy rozsądek gdyż nie wszystkie psy można było głaskać. Dlatego najpierw należało zapytać wolontariusza czy danego psiaka można dotknąć.
Podsumowując
Tak jak wspomniałam wcześniej, w programie były jeszcze koncerty, które rozpoczęły po 18. Jednak nie powiem Wam jak organizacja tego punktu programu przebiegła, gdyż w tamtym czasie nie było mnie już na Polu.
Trzeba przyznać, że frekwencja w wystawcach (mam tu na myśli fundacje i firmy) jak również przewodników z psami dopisała. Co mnie cieszy, sporo osób przychodziło na prelekcje i aktywnie w nich uczestniczyło chcąc poszerzyć swoją wiedzę, przekładając psie zachowania na sytuacje ze swojego życia z psem.
Myślę, że organizatorzy mogą uznać tę imprezę za udaną. A ja się zastanawiam, ile psów ze schroniska znalazło swój kochający dom. I czy takie eventy pozwolą rozszerzyć wiedzę na temat psów (i ogółem zwierząt) wśród psiarzy i „kowalskich”.
tak myślałem czy na dzień zwierząt będzie coś innego w programie niż psy no i pozytywne zaskoczenie z tego co piszesz, bo były fundacje i organizacje od królików, fretek i kotów 🙂 czyli dla każdego coś miłego.
Michał
http://www.szkola-doberman.pl/tresura-psow/amerykanski-pit-bull-terrier/
Pewnie, było różnorodnie 😉 Aczkolwiek miałam wrażenie, że event był głównie skierowany do właścicieli psów lub ich miłośników. Ale fretki na smyczy też były. 😉