Początek urlopu był wyśmienity! Rozpoczęłam wypoczynek od udziału w dogtrekkingu na Kaszubach. To była kolejna edycja Navi Doga organizowanego przez pomorską ekipę – Przystanek Alaska.
Informacje organizacyjne
Termin: 23.07.2022
Miejsce startu/mety: Borsk (pol namiotowe), woj. pomorskie
Godzina startu: 15:00 – 17:00
Maksymalna godzina powrotu z tras: 21:00
Trasy do wyboru: rookie 4,5 km, active 10 km, expedition 15 km
Strona www: NaviDog
Jeżeli czytaliście relacje z Navi Doga z zeszłego roku, to na pewno pamiętacie, że była możliwość nocowania na polu namiotowym. Tak było i tym razem.
Relacja z trasy
Na miejsce przybyliśmy jako ostatni i trochę spóźnieni, jednak nadal z możliwością startu. Po opłacie za start (była możliwość zapłaty za udział przelewem, ale do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy uda nam się pojechać) i pobraniu mapy z punktami kontrolnymi, szybko chłopaków ubrałam w szelki do ciągnięcia i podpięłam ich do pasa biodrowego. Chwilę później wystartowaliśmy.
Tym razem wybrałam trasę na 10 kilometrów. Aby Carbo było łatwiej ją pokonać, często robiliśmy przerwy, gdzie psiaki mogły się położyć i odetchnąć. Na szczęście, temperatura powietrza nie zwalała z nóg (było coś między 18, a 20 stopni Celsjusza), co na pewno pomogło w wędrowaniu.
W tym roku, trasy zostały wytyczone po lesie oraz przy ciekach wodnych. Dostęp do wody miały tylko dwie trasy rookie oraz expedition. Nasza active była wytyczona głównie w lesie.
Z zeszłego roku pamiętałam rozkład okolicy, co ułatwiło mi start. Były dwie możliwości podjęcia trasy – iść zgodnie z numerami punktów kontrolnych, czyli od pkt 6 do 15 lub odwrotnie. Aby nie utrudniać sobie życia, wybrałam pierwszą opcję.
Droga była prosta, a mimo to przegapiłam drugi punkt kontrolny (dla tej trasy pkt 7), bo nie zauważyłam skrzyżowania, przy którym miał być. W zamyśleniu szłam dalej, aż do chwili, w której zorientowałam się, że chyba się zgubiłam. Co okazało się nieprawdą. Dogłębna analiza mapy i dalsza eksploracja terenu wykazały, że dotarliśmy do kolejnego punktu kontrolnego i idziemy w dobrym kierunku. Potem szło już z górki.
Na trasie trafiliśmy na wiaty Lasów Państwowych, gdzie można spokojnie odpocząć. Tym razem, trasa wiodła tak, że miałam okazję zobaczyć lotnisko w Borsku oraz paralotniarzów. Część punktów kontrolnych była porozrzucana w taki sposób, że szło się obok tamtejszych bagien, młodników sosnowych i brzozowych, czy przez wysokie suche trawy. A poza kilkoma uczestnikami dogtrekkingu, nie spotkaliśmy nikogo na szlaku.
***
Po powrocie z trasy, odstawiłam chłopaków do samochodu, rozstawiłam namiot i nakarmiłam towarzystwo. Następnie poszłam uzupełnić wychodzone kalorie i płyny oraz poudzielać się towarzysko wśród tak samo szurniętych osób, jak ja. 😉
Uwielbiam Navi Dogi i bardzo żałuję, że imprezy organizowane przez Przystanek Alaska są tak daleko, bo brałabym w nich udział dużo częściej.