W moim bogatym w doświadczenia życiu, przeżyłam już pogryzienie przez psa (oczywiście, przez obcego psa) oraz zdarzenie, kiedy to mój pies kogoś ugryzł (no, dzięki Iggy, tego mi brakowało, serio).
Chociaż, gdy patrzyłam na swoją poharataną rękę, to doszłam do wniosku, że Iggy nie ugryzł, a uszczypnął siekaczami i w konsekwencji tego zdarł kawałek naskórka z gołej nogi obcej kobiety. Naturalnie, nie ma co się obecnie roztrząsać, co, było czym, bo liczy się podstawowy fakt, że pies doskoczył i zębami rozerwał powłoki skórne.
Zdarzenie jest nieprzyjemne dla obu stron, poszkodowanej i powodującej całe to zamieszanie. Ale niezależnie, po której stronie jesteś, dobrze jest wiedzieć co trzeba robić.
Mój pies ugryzł
Niezależnie od przyczyny, z jakiej pies kogoś ugryzł, jako jego opiekunowie, musimy współpracować ze stroną poszkodowaną. W końcu, to z naszej winy (niedopatrzenie, niedopilnowanie psa) to wszystko się stało. Wiem, że tutaj mogą podnieść się głosy, że niektórzy sobie na to zasłużyli bo dokuczali , straszyli czy prowokowali, ale to naszym (opiekunów) zadaniem jest, aby nie doszło do tragedii.
A zatem, co musimy zrobić, gdy pies kogoś ugryzie?
Trzeba przede wszystkim, odizolować psa od ofiary, najlepiej w taki sposób, aby nie doszło do ponownego ugryzienia (zamknąć psa w samochodzie, przywiązać do drzewa, jeżeli jest taka możliwość to przekazać psa osobie, która z nami jest aby odeszła z psem i pozwoliła na wyciszenie emocji).
Następnie trzeba ocenić stan ran i udzielić takiej osobie pomocy. Osoba pogryziona, może być w szoku i w danym momencie, nie musi trzeźwo myśleć. W samochodzie powinny być zawsze apteczki z podstawowym ekwipunkiem, takim jak bandaż, nożyczki, jałowa gaza, plastry i coś na odkażenie. W przypadku, kiedy nie mamy dostępu do wyżej wymienionych przedmiotów, możemy użyć wody i chusteczek. Głównie chodzi o to, aby w obecnym momencie zabezpieczyć rany przed czynnikami zewnętrznymi. Przy dużych, szerokich czy głębokich ranach możliwe, że i tak będzie potrzebne szycie.
W kolejnym kroku, powinniśmy powiadomić osobę poszkodowaną, o tym, czy nasz pies ma ważne szczepienie na wściekliznę czy nie. Oczywiście, ja wiem, że nie nosi się ze sobą książeczki zdrowia psa. Ale można wymienić się numerami telefonów i po dotarciu do domu, przesłać zdjęcie strony z aktualnym szczepieniem.
Czy możemy coś jeszcze zrobić? Najczęściej, na tym etapie, kończy się nasza „znajomość” z osobą poszkodowaną. Jednak powinniśmy mieć na względzie, że w przypadku groźnego pogryzienia, osoba poszkodowana może nam zgłosić sprawę na policję i wytoczyć sprawę sądową oraz żądać odszkodowania za leczenie.
Po rozejściu się stron, musimy sprawdzić, czy zdarzenie miało duży wpływ na naszego czworonoga. Każda tego typu sytuacja to są duże emocje dla nas, ale i dla naszych psich kompanów. Zabierzmy psiaka w spokojne miejsce, pozwólmy mu wyładować emocje i wyciszmy. Jeżeli pies jest za bardzo roztrzęsiony, dobrze będzie zabrać go od razu do domu.
Pogryzł mnie pies
Powyższy opis postępowania jest dobry, kiedy „złapiemy” psa i jego opiekuna. Schody zaczynają się robić w momencie, gdy zostaliśmy pogryzieni, ale przy psie nie było jego właściciela.
Jeżeli był to pies bezpański (albo lis) lub bez ważnego szczepienia, to zaczyna być niemiło.
Głównie dlatego, iż dla osoby pogryzionej to oznacza serię zastrzyków przeciw wściekliźnie w brzuch. A jeżeli uda się odnaleźć właściciela i psa, który nie ma szczepienia, trzeba sprawę zgłosić do powiatowego lekarza weterynarii, który podda badaniu i obserwacji zwierzę, które weszło w kontakt z człowiekiem.
Co my lub przy pomocy osoby, która jest z nami czy osób trzecich możemy zrobić w tej sytuacji? Najważniejsze jest odnalezienie psa i jego właścicieli. Możemy szukać psa po okolicznym terenie, dać ogłoszenie w social media czy zapytać okolicznego weterynarza (w moim przypadku to był strzał w dziesiątkę).
Gdy uporamy się z ranami, trzeba rozważyć, czy jest potrzeba szycia i zgłaszania się do szpitala. Jeżeli rany po pogryzieniu były zanieczyszczone ziemią lub innymi substancjami pochodzenia zewnętrznego (np. runo leśne, kałuża, ciało obce) należy wziąć pod uwagę, że może nas czekać szczepienie przeciwko tężcowi.
Jechać do szpitala, czy nie jechać?
Nie ma co wpadać w panikę, tylko porządnie przeanalizować sprawę. Ja wiem, że to może wydawać się głupie. Zostaliśmy pogryzieni, bolą nas rany szarpane i mamy jeszcze trzeźwo myśleć. Głównie po to, aby rozważyć, czy faktycznie jest sens jechania na SOR. Oczywiście, gdy pies się nie znajdzie, jedyną opcją jest wybranie się do szpitala, aby lekarz obejrzał obrażenia i zgłosić, że pies mógł nie mieć szczepień, a zatem czekają nas zastrzyki.
Jednak, jeżeli widzimy, że nie ma potrzeby aby jechać do szpitala, bo znaleźliśmy właścicieli i pies miał szczepienia, rany nie były poważne oraz zostały szybko przemyte i zabezpieczone, i pamiętamy, że żadne ciało obce do nich nie wpadło. To ja bym darowała sobie odwiedzenie SORu. Lepiej nam zrobi, gdy posiedzimy w domowym zaciszu. Ale wiadomo, wszystko jest do indywidualnego rozpatrzenia.
***
Powyższe zdarzenia nie należą do tych, które wspominamy wypijając kubek domowego kakao. Ale warto o nich pamiętać, chociażby dlatego, że nigdy nie wiadomo, kiedy może przydać nam się wiedza, co robić w takich okolicznościach. Bo takie zdarzenia mogą się przydarzyć, niekoniecznie nam. Ale osobom, w pobliżu, którym trzeba będzie pomóc.
Bardzo wartościowy wpis, czasem niepozorne, a jednak gryzą. Pozdrawiam 🙂
Dobrze, że ta kwestia została poruszona, bardzo dobrze czytało mi się ten wpis, pozdrawiam 🙂