Nadszedł czas chłodu i lodu, dla niektórych psów to nie problem w wychodzeniu na spacery i aktywnym uczestnictwie w nich. Jednakże, myślę, że część właścicieli małych psów, tych mrozo nie-odpornych mnie zrozumie.
Z moim psem nie da się wyjść na długi spacer w okresie zimowym. Tak na prawdę nie da się wyjść na jakikolwiek spacer, bo wyrzucenie psa na trawnik przed domem to nie spacer. A dlaczego tak robię? Może jestem niedobrą Pańcią co to jej się nie chce z psem po parku „kółka” zrobić? No cóż, problem polega na tym, że ja częściej mam ochotę to „kółko” po parku zrobić niż mój pies. Bo jest za zimno. Bo pies chodzi po szyję w śniegu. Bo Psica jest „delikates” i woli szybkie siku i pod kołdrę niż chociaż 20 minutowy spacer.
No i co ja na to poradzę? No w sumie nic, z tym nie zrobię. Na tym obszarze kubraczek już nie pomaga. Frida szybko biegnie na trawnik i jeszcze szybciej z niego wraca. Przecież nie będę jej zmuszać by dygotała przez cały spacer i przy minusowej temperaturze, bo dzieciak ma skłonności do łapania chorób. Na dłuższe spacery musimy poczekać do dodatnich temperatur.
Krótkość spacerów obrazuje się również w tytule wpisu. Bo to naprawdę trwa sikundę. 😉 Gdy słupek rtęci spada poniżej 0ºC, długość spacerów drastycznie spada do „sekundy”. Niby spacer z psem powinien trwać dłużej, tak by psiak mógł opróżnić cały pęcherz, wybiegać się, powęszyć. Ale jakoś mój pies się tym kompletnie nie przejmuje lub zapomina. Jakby zimno, które dokucza jej w łapki przysłaniało wszystkie wyżej wymienione i te nie wypisane potrzeby.
Oczywiście nie jest tak, że takie „spacery” trwają przez cały okres zimy. W środku dnia, gdy temperatura na dworze jest dla psicy znośna, na jakieś dłuższe podreptanie po trawniku chodzimy dłużej. Wtedy jest okazja by Frykadel zostawiała ślad po sobie w terenie. W domu staramy się ją zająć zabawą, tropieniem, „myśleniem” lub nauką jakiś nowych sztuczek/komend bądź powtarzaniem starych. Jednak po spacerze, najczęściej odwiedzanym miejscem przez Frykadela jest łóżko. I dość często nie chce z niego wychodzić.
Wasze psiaki też tak mają, że spacery w śniegu są dla nich mało interesujące? A może znaleźliście sposób, by przekonać Waszego pupila do dłuższych spacerów?
Och, no bo pies wolałby siedzieć na kanapie i mieć grzane łapki 🙂 Bohun lubi sobie popływać przy temperaturach bliskich 0 stopni i wierzę, że wie co robi, także Frida tym bardziej. Po prostu dba o Wasze wspólne zdrowie i „trzymanie się ciepło” 😉
Coś w tym może być. W końcu, wszystkie psy nie są takie same i akurat Frida niespecjalnie w zimowe dni lubi spacery, taki typ. 😉
Często Bohun zażywa „zimowych” kąpieli? 😉
Najczęściej w weekend kiedy nie mamy akurat nowego pomysłu na spacer i jedziemy do Parku Wschodniego, gdzie lodowatej wody jest pod dostatkiem 🙂
Czyli wchodząc do parku już wie, że będzie kąpiel. :)Kurczę, że jemu nie jest zimno. 😀