Szukacie lektury, która przeniesie Was w trochę inny wymiar, ale nie za daleko? Chcecie oderwać się od rzeczywistości i przeżyć przygodę, ale nie macie ochoty nigdzie się ruszać? Mam coś dla Was. 🙂
Przedstawiam Wam pierwszy tom młodzieżowej książki przygodowej, której głównymi postaciami są psy – „SFORA – Opuszczone Miasto”, która zostanie wydana przez Wydawnictwo Nowa Baśń.
Słowem wstępu
Autorką owej książki jest Erin Hunter. Niech Was nie zwiedzie (tak jak mnie :P) to nazwisko – a dokładniej mówiąc, pseudonim artystyczny. Otóż pod tymi dwoma słowami ukryło się aż siedem (!) kobiet, a są to: Kate Cary, Cherith Baldry, Tui Sutherland, Gillian Philip, Inbali Iserles, Victoria Holmes i Rosie Best. Autorki stworzyły do tej pory kilka serii:
– „Warriors” (po polsku „Wojownicy”), w której głównymi bohaterami są koty;
– „Seekers” o niedźwiedziach (nieprzetłumaczone na polski);
– „Bravelands” o zwierzętach żyjących na Sawannie (nieprzetłumaczone na polski);
– „Survivors” (po polsku seria nazywa się SFORA) opowiadająca o psach.
Książka skupia się głównie na przygodach Fuksa – bezpańskiego psa, do tej pory włóczącego się po ulicach i zakamarkach miasta. Czemu napisałam, że „do tej pory”? Gdy zaczynamy wczytywać się w historię naszego bohatera, aktualnie znajduje się on w obcym dla niego miejscu, jakim jest „Dom pułapka”. Przekładając na „ludzki” język, jest przetrzymywany w miejskim schronisku dla psów, do którego trafił niedawno.
Czytaj między wierszami
Ale to nie będzie opowieść o tym, jak główny bohater wykiwał pracowników schroniska by uciec i wieść dalej swoje beztroskie życie. O nie, w tej książce dzieje się znacznie więcej.
Nie chcę Wam streszczać jakie przygody i wyzwania stoją przed Fuksem w tej książce. Chcę abyście odkryli to sami czytając tę pozycję do kawy, w komunikacji miejskiej czy na leżaku w ogrodzie.
Chciałabym natomiast zwrócić uwagę na kilka kwestii jakie można znaleźć w tej opowieści.
Przede wszystkim jest to lekka, wciągająca czytelnika pozycja, która przedstawia Świat oczami psa. Dość ciekawy zabieg, jaki zastosowały autorki, to nazywanie różnych przedmiotów z których korzystają ludzie w zupełnie inny sposób. Np. samochody to „hałaskrzynie”, a ludzie nazywani przez psy to „długonodzy”. Ogólnie wszystko jest widziane „po psiemu”.
Dosyć tajemniczą postacią jest nasz główny bohater, który jakby odkrywa siebie, swoje możliwości i życie na nowo po „Wielkim Warkocie” (czyt. trzęsieniu ziemi). Po tym wielkim wydarzeniu życie jakie znał do tej pory i do którego się dostosował zmieniło się o 180 stopni. Podczas całej książki powoli zmienia się on i jego podejście do pewnych spraw. Jak dla mnie, niby ucieka przed byciem w grupie psów, bo uważa siebie za samotnika, ale jednak nie chce przyznać sam przed sobą, że całkiem dobrze się czuje w towarzystwie innych. Gdy skończyło się „łatwe” życie i życie w pojedynkę zaczęło być uciążliwe, podświadomie szukał grupy, do której mógłby dołączyć.
Ważną kwestią nad którą warto się pochylić, a autorki delikatnie tylko poruszyły dany temat, jest życie psów z różnych grup społecznych i postawienie ich w nowych warunkach do życia. Przytoczyły tutaj trzy grupy: psy żyjące dziko z dala od ludzi, psy żyjące obok ludzi (wolno żyjące w mieście) oraz psy właścicielskie, żyjące w domach. Katastrofy przyrodnicze (jakie miały miejsce w książce, czyli trzęsienie ziemi, duże szkody w mieście, które uniemożliwiały życie ludziom) w znaczny sposób zmieniły funkcjonowanie tych grup.
Psy właścicielskie pozostawione przez ludzi w opuszczonym mieście zaciekle czekały aż ich opiekunowie wrócą. Ponieważ do tej pory nie musiały się o siebie troszczyć, przywyknięcie do nowej sytuacji jest dla nich dość trudne.
Psy żyjące w mieście obok ludzi przyzwyczaiły się, że dzięki odpadkom lub życzliwości tychże miały co jeść i gdzie spać. Nowe warunki życiowe sprawiały im pewne problemy, bo jedzenie czy schronienie nie było już tak łatwo dostępne. A dodatkowo pojawili się nowi przeciwnicy.
Najkorzystniej w tej całej sytuacji wyszły psy, które żyły dziko z dala od wielkich aglomeracji. Ludzie nie byli im potrzebni do szczęścia, ponieważ same zapewniały sobie odpowiednie warunki do egzystencji i pożywienie. Jednak w ich otoczeniu również zaszły zmiany. Niektóre psy mogły przemieścić się z miast na tereny odległe od „cywilizacji”, tym samym zajmując część terenu jaki użytkowały psy dziko żyjące.
Ta drobna wzmianka w książce delikatnie daje nam do zrozumienia, że psy przyzwyczajone do opieki ludzi, pozostawione same, mogą nie dać sobie rady w otaczającym je Świecie. Moim zdaniem, to taka drobna aluzja do wyrzucania psów w czasie wakacji, a także z innych powodów.
Nowe spojrzenie na Świat
Co jeszcze oferuje nam ta książka? Uczy, że nie powinniśmy oceniać kogoś „po okładce” tak jak robił to Fuks. 😉 W ogóle czytając tę historię mam wrażenie, że autorki w ciele głównego bohatera osadziły postać o trochę stereotypowym sposobie myślenia, niepewnego siebie ale o dość krytycznym i przemądrzałym sposobie bycia. Czyżby chciały coś przekazać w ten sposób? 😉
Muszę się bardzo powstrzymywać aby od razu Wam nie opowiedzieć wszystkiego co dzieje się w tej pozycji! To uczucie jest podobne do tego, gdy macie jakiś sekret i nie możecie go nikomu powiedzieć. 😀
Wsiąkłam bardzo w przygody Fuksa i jego psich kolegów, których trochę się tu przewija. Jednak miałam czasami wrażenie, że niektórych zdarzeń następujących po sobie jest zbyt dużo i bywają one czasem sztucznie wykreowane. Możliwe, że to jest tylko moja opinia! Ktoś inny przeczyta i stwierdzi, że się czepiam. 😉 Co jeszcze mogę dodać? Dość duże odzwierciedlenie ras w postaciach i ich predyspozycjach. Ciekawe charaktery, procesy kształtowania się grupy wspólnie żyjących ze sobą psów, kompromisy, ewolucja bohaterów i to wszystko widziane z perspektywy psich oczu. Bajka! 😀
***
Jeżeli zaciekawiłam Was recenzją i już zastanawiacie się, gdzie możecie nabyć „SFORĘ” to powiem Wam, że przygody Fuksa pojawią się na polskim rynku na przełomie lipca i sierpnia. 🙂
Znacie autorki o pseudonimie Erin Hunter? Czytaliście ich poprzednie książki? Ja już się nie mogę doczekać aż pojawią się kolejne części „SFORY”. 😀
Zazdroszczę możliwości przeczytania „Sfory” przedpremierowo! Ja uwielbiam „Wojowników”, więc zarówno ich nowy tom, jak i „Sforę” już zamówiłam i teraz czekam 😉
Powiem Ci, że się mega wkręciłam w te historię i miałam duży niedosyt, gdy doczytałam do końca. Zatem czekam na następny tom! 😀 I zapewne wezmę się za czytanie „Wojowników”. 😉
Fajnie. NIe widziałam, że takie książki w ogóle istnieją. Fabuła i sposób prowadzenia narracji trochę przypomina mi film „Biały bóg”- także jest z perspektywy psa i także pokazuje przygody porzuconego w mieście psa, jego życie w sforze psów, ucieczkę ze schroniska i w końcu zemstę na ludziach. Bardzo polecam.
Również nie wiedziałam o istnieniu tych książek, ale coś czuję, że zacznę nadrabiać zaległości. 😉 A co do filmu, słyszałam o nim, ale jakoś nie miałam możliwości go obejrzeć. A sam temat tego filmu bardzo mnie zaciekawił. Kolejna rzecz do nadrobienia. 😉