Ostatnio przeczytałam komentarz pod jednym z wpisów dotyczącym tego jak psiarze nie szanują innych psiarzy na spacerach. Komentarz ów brzmiał mniej więcej tak: „Nie rozumiem po co powstają tego typu wpisy. Przecież osoby, których one dotyczą i tak ich nigdy nie przeczytają”. I zaczęłam się zastanawiać nad tą wypowiedzią.
Z jednej strony faktycznie, osoby których owe wpisy dotyczą w większości przypadków nigdy ich nie przeczytają. Dlaczego? Bo dotyczą głównie osób, które nie wnikają w świat kynologiczny, nie zgłębiają wiedzy na temat psów, nie uczą się jak odczytywać emocje psów. Dla nich ten pies jest taki jaki jest, coś tam sobie ponarzekają na jego temat albo się zaczną zachwycać jaki to on nie jest. Ewentualnie będą wymyślać własne teorie oparte na wielokrotnie powtarzanych stereotypach. Ale na tym koniec. Często są to osoby, które nie zadadzą sobie trudu, by nawet w Internecie przeczytać o swoim milusińskim lub nie poszukają inspiracji jak zapewnić takiemu milusińskiemu fajny spacer. Nie każdy musi mieć książkową wiedzę na temat psów, jeździć na seminaria czy kursy. Większość ludzi po prostu chce mieć psa dla samego faktu jego pojawienia się w domu i koniec. Pod tym względem owe wpisy nie mają sensu.
Ale istnieje jeszcze druga strona medalu, czyli wszyscy ci, którzy dostają białej gorączki gdy mają do czynienia z opisywanymi przypadkami. Nie możemy patrzeć tylko poprzez to, że dana grupa tego nie przeczyta. A co z osobami, które zgrzytają zębami, gdy widzą delikwentów na horyzoncie? Te wpisy to ujście ich emocji, podzielenie się ich problemem i zaobserwowanie, że w społeczeństwie psiarzy istnieje konflikt. Pod takimi wpisami gromadzą się komentarze różnej treści, ale w większości są to komentarze popierające autora wpisu. A wtedy możemy zauważyć, że formuje się grupa osób, którym zachowanie innych się nie podoba. W ten sposób chcą zwrócić uwagę na to, że pojawił się problem i trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Problem może być wałkowany we wpisach przez wiele osób, każdy może mieć inne spojrzenie na sprawę i inne pomysły co do niego. Ale im więcej i częściej będzie o danym problemie głośno, tym bardziej będzie pokazywało to skalę tego problemu. Wtedy to nie będzie problem trzech osób, ale trzystu, a za jakiś czas i trzech tysięcy, i tak dalej. Może i psie blogi nie są za bardzo popularne, docierają do małej grupki fascynatów, ale też coraz częściej są one tematem mediów.
Może teraz te wpisy do tych osób nie dotrą. Ale jest mała, malutka szansa, że jak świat kynologiczny zacznie częściej być wałkowany w mediach, to prędzej czy później problemy społeczności kynologicznej zaczną wychodzić na szersze pasmo i nagle się okaże, że wiele osób zacznie na to wszystko patrzeć zupełnie inaczej. Oczywiście nie mówię, że całe psiarskie społeczeństwo się diametralnie zmieni, bo to niemożliwe. Ale może co dziesiąty psiarz zmieni swoją mentalność choć odrobinę. Może się to wydawać idyllistyczne, ale warto próbować.
A jaki Wy macie stosunek do tego typu wpisów? Uważacie, że są one potrzebne? Odnajdujecie w nich swoje problemy tożsame z innymi psiarzami? Chcielibyście by częściej się o tych problemach mówiło? Koniecznie podzielcie się opinią w komentarzu!
Nie podajesz za bardzo konkretów, więc trudno się do tego odnieść. Mówimy o problemach typu ”porzucanie psów”, ”sprzątanie kup”, czy raczej o ”puszczaniu luzem”?
Moim zdaniem niestety poruszanie tego typu problemów nie ma sensu na większą skalę, bo naprawdę główni winowajcy się tym nie interesują. Nawet nie, że nie przeczytają – po prostu mają to w nosie 🙂 Nawet na płocie przed blokiem można wystawić ogromny baner ”Nie puszczaj psa luzem!” to i tak nic nie da.
Celowo nie podałam konkretów by nie koncentrować się na danym problemie. Chciałam spojrzeć na sprawę konfliktów ogólnikowo, wyrazić co o tym myślę i jak to postrzegam. A przy okazji chcę się dowiedzieć jak inni na takie sprawy patrzą. 🙂 Dzięki za komentarz. 🙂
Po prostu są rzeczy proste, gdzie problemem jest podejście konkretnej osoby. Jednemu nie podoba się pies biegający luzem, a innemu nie robi to różnicy. Są również problemy poważne i globalne – zostawianie psów w lesie, znęcanie się nad zwierzętami i tym podobne.
Konflikty są zawsze, ale nie znajdzie się rozwiązania rozmawiając w zamkniętym na konkretną grupę medium jaki są blogi o psach 🙂 Tak przynajmniej ja uważam.
Tworzenie takich postów na dużo bardziej znanym i popularnym blogu ma duży sens. Z 30 tysięcy polubień (zupełnie przypadkowa liczba) na pewno nie każdy jest przykładnym psiarzem, ale większość pewnie ma psa bo chce mieć, by w domu było fajnie itp. Takie posty na pewno niosą dużą dawkę informacji jak się zachowywać w danych sytuacjach właśnie dla tych mniej psiarskich właścicieli. Jestem jak najbardziej na tak na taką tematykę.
Super, dzięki wielkie za komentarz. 🙂
Mi marzy się jakaś społeczna dla psiarzy, bo na prawde Ci „majacy psa i nic z nim nie robiacy” psuja prace tym, którzy są świadomi. Większość moich znajomych ma coś do przepracowania z psem i dostajemy szalu na widok podbiegajacych pimpusiow i ludzi nie rozumiejacych dlaczego prosimy o zabranie psa. Puszczanie psa luzem nie ma tu wielkiego znaczenia, bo moja suka praktycznie zawsze chodzi luzem, ale nie zaczepia innych psów i ludzi, wyjatek to znajomi wtedy ja zwalniam i moze sie przywitac
Akcja społeczna trafiająca do wszystkich osób z psami była by bardzo fajna. Tylko jak się zorganizować i stworzyć coś na tyle przystępnego, i łatwo dostępnego, by każdy zechciał poświęcić temu chociaż te kilka minut?
No właśnie jeszcze nie wiem, ale może uda się coś wymyślić? W Warszawie jest sporo ogarniętych psiarzy, wielu moich znajomych boryka się z różnymi problemami głównie przez psy biegające luzem, które zaczepiają i są poza kontrolą właściciela. Była akcja psia kupa z grantów, może podobny projekt z zakresu behawiorystyki da się zorganizować…? trzeba ruszyć głową, myślę, że warto. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że psy nie powinny się witać z każdym i zawsze podbiegać
Była taka akcja? Nawet nie wiedziałam… Myślę, że warto coś pokombinować i dotrzeć nawet do jakiejś części osób. To już będzie o kilka osób więcej, a przy każdej takiej akcji grono „świadomych” będzie coraz większe.