Archiwum dnia: 10 lipca 2018

smycz treningowa, linka treningowa, pies, psy, 10 metrów

W moje ręce wpadła niedawno trzecia już linka, czy jak to inni nazywają – smycz treningowa. Przez niecałe 10 miesięcy zdążyłam nauczyć się, jak szybko uniknąć wywrócenia się w wyniku oplątania się wokół mnie owej linki. Przekonałam się że czasem albo lepiej puścić linkę (zwłaszcza, gdy ulica daleko, a mój pies biegnie do swojego ulubionego psiego kumpla) zwłaszcza, że trzyma się ją nie za „ucho”. A gdzieś pośrodku, niż przez najbliższe dwa tygodnie mieć poparzone dłonie (no dobra, to była tylko jedna dłoń). Miałam również parę innych „ciekawych” olśnień czy sposobów na radzenie sobie z linką, zwłaszcza że od jakiegoś czas Freya praktycznie codziennie wychodzi głównie na lince.

Dowiedz się więcej

1/1