Archiwum dnia: 10 czerwca 2018

nieudana adopcja

Dzisiaj podzielę się z Wami doświadczeniami moimi i mojej Mamy o naszym podejściu do nieudanej adopcji. Myślę, że mogę to tak nazwać, choć to nie będzie tekst o adopcji psa, który został przez nas adoptowany i nie byłyśmy w stanie sprostać jego potrzebom lub psiak nie został do nas dopasowany. Bo adopcja sama w sobie nie doszła do skutku i o tym głównie będzie.

Od jakiegoś czasu Mama przygotowywała się do adopcji psiaka. Bardzo jej brakuje Fridy i mimo, że była z nami tylko Freya (wtedy nie było jeszcze z nami Iggy’ego), ona potrzebowała mieć „swojego” psiaka. Ponieważ dla Mamy wizyta w schronisku jest swego rodzaju traumą, postanowiła poszukać „tego” psa poprzez różne fundacje.

Dowiedz się więcej

1/1